Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siła niewierzących

Małgorzata Święchowicz [email protected]
Ludzie z zagranicy są przekonani, że jak Polak, to katolik. Statystycznie przecież jesteśmy katolicką potęgą - 95,8 proc. wierzących (wg kościelnych danych z 2006 r.).
Ludzie z zagranicy są przekonani, że jak Polak, to katolik. Statystycznie przecież jesteśmy katolicką potęgą - 95,8 proc. wierzących (wg kościelnych danych z 2006 r.). fot. www.sxc.hu
Nie chodzą do kościoła. Nie boją się piekła i nie spodziewają nieba - Polacy, którzy nie wierzą w Boga.

Zaczynają otwarcie o tym mówić: naukowcy, lekarze, hydraulicy, aktorzy, muzycy. Mamy w kraju pierwszą listę ateistów i agnostyków. Ateista powiada, że Boga nie ma. Agnostyk powie: wierzę, że Bóg nie istnieje.

Jeżeli wierzyć statystykom, dotąd nigdzie w Europie jednych i drugich nie było tak mało, jak w Polsce. Czy to się właśnie zmienia?

Jarosław Milewczyk, agnostyk, formalnie już pozałatwiał swoje sprawy z Kościołem rzymskokatolickim - złożył akt apostazji, czyli wypisał się ze wspólnoty. Nie chce figurować w kościelnych statystykach, skoro nie wierzy w Boga, nie chodzi do kościoła, w Wigilię nie przełamuje się opłatkiem, nie ubiera choinki.

Pamięta pierwszą dużą scysję w rodzinie - gdy miał 16 lat. Już wtedy zaczął się buntować, nie chciał przystąpić do bierzmowania.

Mieszka w Lęborku, miasto niezbyt duże. - Mam szczęście, że pracuję w ogromnej, holenderskiej firmie, w której sprawa światopoglądu nie jest dla nikogo problemem - mówi Milewczyk. - Gdy rozmawiam z ludźmi z innych krajów, są zdziwieni, że u nas to jednak problem.

Ludzie z zagranicy są przekonani, że jak Polak, to katolik. Statystycznie przecież jesteśmy katolicką potęgą - 95,8 proc. wierzących (jeśli trzymać się kościelnych danych z ub. roku). W Diecezji Włocławskiej nawet 98,5 proc. W Łomżyńskiej jeszcze lepiej - 99 proc., w Płockiej - 99,6, Łowickiej - 99,7!

Inna sprawa, że więcej niż połowa nie chodzi na niedzielne msze. Komunię przyjmuje ledwie 16 na stu. Co piąty nie wierzy w życie po śmierci, co trzeci nie bierze udziału w rekolekcjach wielkopostnych, jeszcze więcej ignoruje drogę krzyżową i gorzkie żale.

Gdy w ubiegłym roku CBOS sprawdzał, jak wierzą wierzący, okazało się, że Polaków można podzielić na trzy grupy: pierwsza wierzy i stosuje się do wskazań Kościoła; druga - zapewnia, że wierzy, ale na swój własny sposób; trzecia - nie wierzy albo nie jest pewna swojej wiary.

Dr Paweł Borecki, adiunkt w Katedrze Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego szacuje, że ponad 3 mln Polaków to bezwyznaniowcy.

Wcześniej nikt nie liczył, ilu Polaków może nie wierzyć w żadnego Boga. Aż sami zaczęli się wpisywać na listę.

Agent ochrony z Łap
Miesiąc temu powstała (Internetowa Lista Ateistów i Agnostyków). Dotąd wpisało się blisko 4 tysiące osób.

- Ludzie niewierzący zaczynają wychodzić z cienia - mówi Mariusz Agnosiewicz, mieszka w Warszawie, jest po studiach prawniczych, młody, przed trzydziestką. Od niego ta lista się zaczęła - a kiedyś żarliwie wierzył w Boga i, jak wielu małych Polaków, służył do mszy. W końcu zaczął wyrastać z wiary, jak wyrasta się z dziecięcego ubrania. Długo myślał, że jest agnostykiem. Teraz jednak wpisał się na liście: Mariusz Agnosiewicz, ateista.

Za Agnosiewiczem szybko poszli studenci, uczniowie. Ale też zaczęli się wpisywać profesorowie - z Polskiej Akademii Nauk, z Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego. Za profesorami - aktorzy, m.in. Anna Mucha, Michał Lesień. Antoni Łazarkiewicz - kompozytor. Anja Orthodox - wokalistka zespołu Closterkeller...

Najpierw były wpisy z dużych miast - stolica, Kraków, Wrocław, Szczecin, Gdańsk. Wpisał się jakiś emigrant z Chicago, polski biolog z Bostonu, pielęgniarz dyplomowany, który wyjechał do Niemiec za pracą... Za nimi ujawnili się: agent ochrony z Łap, kurierka rowerowa z Torunia, hydrograf z Wojnicza, hydraulik ze Świecia, ekonomista z Tucholi, kasjer z Czaplinka... Na listę wpisują się gospodynie domowe, emeryci, żołnierze. Ale najwięcej studentów, chirurgów, dziennikarzy. Wielu nauczycieli - ale ci, wyjątkowo często, podają tylko imię.

Jarosław Milewczyk to rozumie. - Są osoby, które mogą sobie pozwolić na niezależność, na otwarte głoszenie, że nie wierzą. I są takie, które jeszcze tego zrobić nie mogą.

Nie chcą zaszkodzić sobie w pracy albo narazić się na rozpacz wierzącej mamy, kąśliwe uwagi sąsiadów (Patrzcie, bezbożnik, antychryst, komunista).

Jak z takimi rozmawiać?
- To dziwne - mówią ateiści. - Wierzącym jakoś nikt nie zadaje pytania: dlaczego wierzysz? Natomiast niewierzący często musi się tłumaczyć.
Jeżeli nie wierzy w Boga, to w co wierzy?

Prof. Jan Woleński z UJ, znany filozof, agnostyk, zapytany o to kiedyś, odparł, że nie ma w nim wiary religijnej, ale to nie znaczy, że nie ma wiary wcale: Wierzę, że dobro zwycięża zło, że miłość ważniejsza jest od pieniędzy, i że lepiej jest dawać niż brać.

Bo to nikogo nie urazi
- Ludziom na ogół łatwiej się żyje z Bogiem, mogą liczyć na zbawienie - mówi Krzysztof Strymiński, ateista. Zajmuje się sztuczną inteligencją. Jest prezesem bydgoskiej spółki, która tworzy boty - taki bot może być wirtualnym konsultantem, inteligentną wyszukiwarką.

Najpiękniejszym bydgoskim botem jest Kasia - jasnowłosa, o twarzy modelki, inteligentna. Można z Kasią porozmawiać - choć to tylko robot, ma duży zasób słów, zna dowcipy, reaguje na komplementy. Nie namówisz jednak Kasi na dyskusję o religii. Tak została zaprogramowana, żeby nikogo nie urazić i elegancko uciec od tematu wiary.

Prezes Strymiński też jest elegancki w sformułowaniach, wpisał się na listę ateistów, ale nie powie złego słowa na temat wiary, w której się kiedyś przecież wychował. - Mam szacunek dla wierzących - mówi. Rozumie, że ktoś chce żyć z Bogiem, z obiecaną nagrodą w niebie. Tak łatwiej.

Ci, którzy nie wierzą, zostają bez nadziei na życie wieczne, i rozgrzeszenie za złe uczynki.
Tak wolą.

Choć czasami nie wszyscy ich wolę przyjmują do wiadomości.
- Dlaczego nie idziesz do kościoła? Idź, niech sąsiedzi nie gadają.
- Nie weźmiesz ślubu kościelnego? Weź, co ci szkodzi?
- Kiedy ochrzcisz dziecko? Trzeba ochrzcić!

W Polsce niewierzący mało różnią się od wierzących, uczestniczą w kościelnych obrzędach - chrzcinach, ślubach, pogrzebach. Z badań CBOS wynika, że co trzeci, choć przecież nie wierzy, pości w Wielki Piątek, czternastu na stu chodzi do spowiedzi, dziewięciu na stu sypie głowę popiołem....

Niewierzący - jak zauważa Mariusz Agnosiewicz - są osobami najczęściej ukrywającymi swój światopogląd. Robią to dla świętego spokoju. Czasami godzą się na kompromis pod przymusem.

To efekt złego klimatu który wciąż jeszcze towarzyszy ateizmowi - twierdzi Agnosiewicz. Jego zdaniem ateiści muszą nabrać więcej odwagi. Muszą przestać kulić ogon.

"Jeżeli ludzie tak często nie dostrzegają ateistów, to dlatego, że wielu z nas nie ma odwagi się ujawnić... Być może potrzebna jest jakaś masa krytyczna, by uruchomić reakcję łańcuchową." - to cytat z książki Richard'a Dawkinsa. Jego "Bóg urojony" szybko stał się w Polsce bestsellerem. Polacy, którzy nie wierzą, właśnie w "Bogu urojonym" mogą znaleźć wsparcie. Czytają: "Być ateistą to żaden wstyd. Wprost przeciwnie: wyprostowana postawa, która pozwala spoglądać dalej, powinna być powodem do dumy, bo ateizm prawie zawsze świadczy o zdrowej niezależności umysłu".

Nie brać dzieci na krucjatę
Paweł, agent ubezpieczeniowy z Łodzi: - Wreszcie odzyskujemy głos, wspaniała inicjatywa.

Dariusz z Grudziądza (IT Support): - Od dawna brakowało akcji integrującej ludzi o światopoglądzie odmiennym od "zalecanego" przez państwo polskie.

Beata, ekonomistka ze Szczecina, proponuje, żeby od razu utworzyć listę postulatów do realizacji w ramach obrony praw ludzi niewierzących.

Kto oczekiwał, że ateiści wpiszą się na listę i na tym koniec, może się rozczarować.
Agnosiewicz chciałby zmobilizować Polaków do działania, sam jest bardzo aktywnym ateistą. W ubiegłym roku założył Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. Wcześniej stworzył portal wolnomyślicielski racjonalista.pl - już rok temu liczba odwiedzin przekroczyła 10 milionów. To teraz jeden z najbardziej opiniotwórczych serwisów polskiego internetu - tu w sprawach wiary i niewiary wypowiadają się religioznawcy, filozofowie, specjaliści od prawa wyznaniowego. Gdyby z tego, co dotąd napisali, złożyć książkę, musiałaby mieć blisko 16 tysięcy stron formatu A4.

Jeden z rozdziałów książki można byłoby poświęcić Henrykowi Bulskiemu z Częstochowy. Najpierw, w wypadku stracił żonę i zdrowie, później - w walce o wolność przekonań - stracił synów. Starszy, odkąd wprowadzono religię do szkół, przestał pod drzwiami klasy 400 lekcji (koledzy mieli religię, on nudę na szkolnym korytarzu), przepadło mu 20 dni nauki (koledzy mieli w tym czasie rekolekcje).

Henryk Bulski - ateista, narzekał, że syn jest pariasem szkolnej społeczności. Młodszemu chciał tego oszczędzić - postanowił nie posyłać go do szkoły, w której wiszą krzyże i naucza się religii. Zaczął sam dawać mu lekcje, w domu. Skutek? Miał na karku policję, prokuraturę, sąd. Synowie trafili do domu dziecka, Bulski na badania psychiatryczne. Żalił się, że gdy go aresztowano, pobierano odciski palców... Czuł, że walka jest nierówna. Znikąd pomocy. Nawet niewierzący byli ostrożni, niektórzy pouczali Bulskiego: ateista nie powinien prowadzić krucjat. A już w ogóle nie powinien zabierać na krucjatę dzieci.

To jednak dotąd problem nierozwiązany: co ateista ma zrobić ze swoim dzieckiem? Założyć prywatne przedszkole, w którym nie będzie religii? Jak uniknąć katechezy w szkole? Dziecko ateisty mogłoby mieć zamiast religii etykę, ale zajęcia z etyki prowadzi się tylko w 334 szkołach. A szkół w Polsce mamy 31 tysięcy.

Jezus królem Polski
Inny rozdział książki o życiu ateistów można byłoby poświęcić poświęcaniu. W Polsce poświęca się szkoły, hotele, lotniska i kolejne odcinki autostrad. Poświęca się wozy strażackie, samochody osobowe i tornistry.

Czy ktoś pyta kogoś o zgodę? Żołnierze, policjanci, strażacy niewiele mają do powiedzenia w sprawie uroczystych mszy. Z nauczycielami też nie ma dyskusji, mają pracować w poświęconych klasach, chodzić z uczniami na rekolekcje, a czasami też przystrajać ołtarze przed Bożym Ciałem. Nauczycielki z Kroczewa nie chciały się zaangażować w przystrajanie - opisały to gazety, było nieprzyjemnie.

W październiku ubiegłego roku w Radzikowie pod Warszawą odbył się I Ogólnopolski Zjazd Racjonalistów i Wolnomyślicieli. Zastanawiali się, jak ma żyć w Polsce ateista? Co z jego prawami? W tym samym czasie, w Warszawie, był wiec poparcia dla rządu. Widać było wielki transparent: "Jezus królem Polski". Ze sceny, na którą zaraz miał wkroczyć premier Jarosław Kaczyński, płynął raźny śpiew: Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem...

Wcześniej posłowie w Sejmie modlili się o deszcz, później ministerstwo edukacji zapowiadało maturę z religii, zmianę podręczników, żeby uczniowie nie wierzyli za bardzo w teorię Darwina, a mogli uczyć się o tym, że wszystko na świecie stworzył Bóg. Ostatecznie minister Roman Giertych nie zdążył zrobić rewolucji w podręcznikach, ale podpisał rozporządzenie o wliczaniu oceny z religii do średniej na świadectwie. I nic tu chyba nie da żaden bunt. Prezydent RP ogłosił przecież już kiedyś, że "katolicki system wartości jest jedynym powszechnie przyjętym systemem wartości w naszym kraju i nie ma on alternatywy".

Modlitwa o nawrócenie
- Myślę, że większość ludzi wierzących w naszym kraju wcale nie pragnie mieszania polityki i religii. Czyni to jedynie niewielka, ale agresywna grupa religijnych krzykaczy, dla których fundamentalizm jest pomysłem na zaistnienie i karierę. To oni wysuwają co chwilę coraz to głupsze i bezczelniejsze projekty klerykalizacji państwa, a rozsądna większość milczy, nie chcąc się narażać na chamskie ataki i szykany - diagnozuje sytuację Waldemar Marciniak, historyk z Włocławka. Na listę ateistów i agnostyków wpisał się od razu, gdy tylko powstała. Ma dość traktowania niewierzących, jak obywateli drugiej kategorii. Narzeka, że w Polsce porzucono już właściwie pozory rozdziału państwa i Kościoła. Denerwują go symbole katolickie w Sejmie i siedzibach samorządów, próby wpisywania wartości chrześcijańskich do aktów prawnych, religia w przedszkolach i szkołach...

- Nie ma co się denerwować - Strymiński, prezes spółki zajmującej się sztuczną inteligencją, zachowuje spokój racjonalisty: - Skoro wierzących jest więcej, mają prawo mieć więcej do powiedzenia. Tylko pytanie: o ile więcej mają mieć do powiedzenia? I o ile więcej ich jest?

Agnosiewicz, na przykład, nie sądzi, aby ponad 90 procent Polaków szczerze wierzyło. Podejrzewa, że wiele jest w tym pustej celebry, tradycji, niemało herezji. - Realnego katolicyzmu jest w Polsce grubo mniej niż 50 procent - przekonuje.
Ilu z tej drugiej połowy Polaków wpisze się na listę ateistów i agnostyków? Zobaczymy.

Lista jest tak skonstruowana, że niemożliwe jest wyszukiwanie alfabetyczne, po nazwisku. Albo według miejscowości. Trudniej "wyłuskać" znajomych, ale też kłopot mają ci, którzy chcieliby dotrzeć do ludzi z listy, aby im dokuczyć, obrzucić wyzwiskami.

Jarosław Milewczyk wie, jak to jest - wiele doświadczył od czasu, gdy wypisał się z Kościoła i założył stronę apostazja.pl - stąd ludzie mogą pobierać dokumenty potrzebne do wyrejestrowania się ze wspólnoty. Miesięcznie korzysta z tego 2 tys. osób. Ile z nich dopełnia formalności? Milewczykowi trudno ocenić - tylko część pisze do niego, gdy jest już po wszystkim. Czasami niewierzący narzekają, że rozstanie z Kościołem było nieprzyjemne. Piszą też wierzący - głównie rzeczy obelżywe. Trzeba było założyć program filtrujący - teraz, jeśli ktoś chce dokuczyć Milewczykowi, musi się wysilić - na przykład wysłać obelgi w języku obcym. To już kłopot, więc e-maile z wyzwiskami ustały.

Za to wciąż przychodzą SMS-y z modlitwami i prośbami o zawrócenie ze złej drogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska