Podopieczni Przemysława Czerniaka i Krzysztofa Dziamskiego zdobyli na MP we Wrocławiu cztery medale (złoto oprócz Piotra Wołoszyna wywalczył Paweł Pośpiech, srebro Nikodem Kruk, a brąz Katarzyna Brzezińska).
Zobacz też: TOP 10 najładniejszych lekkoatletek w Polsce
– Piotrek trenuje u nas od 6 lat. Na pierwszy trening przyszedł z tatą Mirosławem, nauczycielem w-f. Był po zajęciach z judo. Szybko chwycił bakcyla do skakania, można powiedzieć jak dziecko, które dostanie nową zabawkę, tylko on się nią nie znudził – opowiadał nam Przemysław Czerniak.
Wielki talent tyczki nie imponuje warunkami fizycznymi, bo mierzy nieco powyżej 170 cm. Trzeba jednak pamiętać, że ma dopiero 16 lat.
– Nie traktowałbym tego jako ograniczenia do sportowego rozwoju. Słynny Reanud Lavillenie, były rekordzista świata czy Anżelika Sidorowa nie imponowali warunkami fizycznymi, a mimo to osiągali wybitne wyniki na poziomie światowym. Bardziej w przypadku Piotrka martwią mnie kontuzje, które w poprzednich latach łapał akurat w tym czasie, kiedy odbywały się mistrzostwa Polski. Z drugiej strony jest chłopakiem bardzo dynamicznym i za tą jego dynamiką nie nadąża jeszcze rozwój fizyczny organizmu. Dlatego z dużą dezaprobatą traktuje podpowiedzi ludzi ze środowiska, by jeszcze bardziej przyspieszyć u niego progresję wyników. Piotrek to talent czystej wody, ale z tyłu głowy trzeba mieć świadomość, że w Polsce w ostatnich latach talentów do skakania o tyczce mieliśmy mnóstwo, a do wielkich sukcesów seniorskich doszedł jedynie Piotr Lisek. Dlatego pilnuję jego harmonijnego rozwoju i nie robię z niego już gwiazdy lekkiej atletyki – dodał Czerniak.
On sam, jak i jego zawodnik niedługo staną przed dylematem, czy zostać w Poznaniu i trenować w spartańskich warunkach czy przenieść się do ośrodka z nowoczesną infrastrukturą treningową.
– Co jest potrzebne do tego, żeby Piotr został w naszym klubie? Potrzebna jest przychylność władz miasta, bo to one decydują o tym, czy powstanie hala dla tyczkarzy pod nową trybuną na Golęcinie i one też decydują o tym, jak wysoko w hierarchii znaczenia dyscyplin sklasyfikowana jest lekka atletyka. O potrzebie powstania lekkoatletycznej hali mówi też AZS Poznań i WZLA. Niestety Królowa Sportu jest w Poznaniu ubogą sportu. Tutaj nie ma takiej koniunktury na wspieranie lekkoatletów jak w Słupsku, Toruniu, Lublinie czy Bydgoszczy. Nie za kilka lat będę miał więc dylemat jak postąpić z Piotrkiem, tylko już mam, bo tak naprawdę on już jest zawodnikiem klasy światowej w swojej kategorii – zauważył trener SL Olimpia.
Jego zawodnicy potrzebują potrzebują infrastruktury treningowej, takiej jak podstawowe przyrządy gimnastyczne, dostęp do siłowni i nowoczesnej hali lekkoatletycznej, kompletnie innej od tej w Kiekrzu, która jest domem tyczkarzy SL Olimpia w okresie zimowym.
– Dojazdy do Kiekrza są dla nas okrutne. Jeszcze w listopadzie można je znieść, ale w marcu to już modlimy się o to, by wyjść spod dachu. Poza tym trenujemy w hali, gdzie jest za krótki rozbieg i temperatura powietrza, nie przekraczająca 12 stopni Celsjusza. Do tego dochodzi rozkładanie i składanie całego sprzętu, bo nie tylko my korzystamy z tej hali. Na dłuższą metę nie da się tak trenować, tym bardziej, że jako klub też się rozwijamy, co potwierdziliśmy piątym miejscem na 100 klubów w Polsce na niedawnych MP – podkreślił Czerniak.
Najbardziej smuci go to, że Poznań nie stawia na tworzenie podstaw lekkiej atletyki.
– Było jesienią spotkanie w POSiR, ale dowiedziałem się na nim tylko tyle, że miasto szykuje stadion na Golęcinie jedynie pod Memoriał Czesława Cybulskiego, a nie z myślą o rozwoju lekkiej atletyki i pomocy utalentowanym zawodnikom z Poznania w osiągnięciu poziomu światowego – zakończył trener.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?