Niekorzystny wynik w pierwszym meczu, rozegranym w Gdańsku (28:29) sprawił, że w Słowacji Biało-Czerwoni musieli wygrać różnicą dwóch bramek, aby wywalczyć awans. Jednobramkowy triumf oznaczałby z kolei, że o promocji zdecydowałaby seria rzutów karnych.
Trudny początek i przełamanie niemocy Biało-Czerwonych
Początek niedzielnej potyczki nie przebiegał po myśli Polaków. To gospodarze spisywali się nieco lepiej, utrzymywali korzystny dla siebie wynik (jednobramkowe prowadzenie lub remis) i nie dopuszczali do sytuacji, w której musieliby gonić wynik. Wszystko zmieniło się po piętnastu minutach gry. Dobra gra w defensywie, niezła postawa w bramce Marcela Jastrzębskiego i przede wszystkim skuteczność w ataku sprawiły, że nie tylko wreszcie nasz zespół objął prowadzenie, ale wypracował aż czterobramkową przewagę.
W końcówce pierwszej części spotkania co prawda przydarzyły się naszej drużynie słabsze momenty, rywal nie był jednak w stanie ich wykorzystać. Przykładem może być sytuacja sam na sam, którą świetnie wybronił Jastrzębski. Nawet gra w przewadze (na dwie minuty na ławkę kar odesłany został Jakub Powarzyński) niczego nie zmieniła. Do przerwy nasz zespół schodził z prowadzeniem 15:12.
Zwycięstwo Biało-Czerwonych w Topolczanach
Druga połowa rozpoczęła się od trafienia dla rywali. Chwilę później za faul na Arkadiuszu Morycie czerwoną kartką ukarany został Simon Machac, co chyba nieco wytrąciło z równowagi gospodarzy, bowiem Biało-Czerwoni uzyskali najwyższe w meczu prowadzenie (19:14). Warto podkreślić dobrą grę w ataku zarówno w pierwszej części gry jak i po przerwie Jana Czuwary, którego rzuty zaskakiwały słowackiego golkipera. Swoje dokładał także jak zwykle skuteczny Kamil Syprzak.
W 44 minucie na tablicy wyników widniał wynik 18-24. Biało-Czerwonym co prawda zdarzały się od czasu do czasu błędy, gdy jednak tylko Słowacy mieli okazję na zmniejszenie straty, znakomicie bronił Jakub Skrzyniarz, który w drugiej części gry pojawił się w naszej bramce. Już do końca meczu Polacy kontrolowali przebieg gry, pewnie zwyciężyli 33:25 i wywalczyli awans na mistrzostwa świata, które w styczniu 2025 roku odbędą się w Chorwacji, Danii i Norwegii.
