Joanna Zawadzka
W 1997 roku Joanna Zawadzka z Kikoła wyszła od koleżanki do domu. Do dziś nie wróciła do rodzinnego domu. W dniu zaginięcia kobieta miała 20 lat. Zaginięcie młodej kobiety to jedna z najbardziej tajemniczych spraw, która czeka na rozwiązanie już 18 lat.
Kobieta zaginęła 20 lutego 1997 roku. W domu została jej 9-miesięczna córeczka, która mamę zna tylko ze zdjęć. Klaudię, bo tak ma na imię córka zaginionej, wychowali dziadkowie. Jak twierdzą zaginiona kobieta nigdy nie zostawiłaby swojej córeczki z własnej woli.
Sprawa okazała się wyjątkowo zagadkowa. Po zaginięciu Joanny Zawadzkiej policjanci próbowali ustalić personalia ojca dziecka kobiety. W urzędzie stanu cywilnego nie widniało nazwisko ojca, rodzice kobiety nie wiedzieli, kto jest ojcem małej. Uszanowali wolę córki, która nie chciała mówić o ojcu dziecka.
W wyjaśnienie zagadki przed lat zaangażowało się wiele osób policjantów, sąsiadów, znajomych, dziennikarzy, jasnowidzów. Było wiele tropów, niestety, żaden nie okazał się prawdziwy.
Co się wydarzyło 20 lutego 1997 roku, na trasie między domem zaginionej a mieszkaniem jej koleżanki? Czy uda się kiedyś odpowiedzieć na pytanie co stało się z Joanną Zawadzką? Policjanci nadal czekają na sygnały.
Przeczytaj więcej w materiale: Szukają zaginionej córki już 15 lat. Gdzie jest Joanna Zawadzka z Kikoła?
