- Właśnie parkowałem, a żona wyszła z auta, żeby mnie pokierować. W pewnym momencie obok jej głowy przeleciał ogromny kawał lodu i rozbił przednią szybę. Dobrze, że żonie nic się nie stało - mówi pan Jerzy.
Sprawą zajęła się policja, bo kiedy doszło do wypadku auto było jeszcze w ruchu. W przeciwnym wypadku, jeśli nie ucierplieliby ludzie, dochodzenie prowadzili municypalni. Teraz funkcjonariusze muszą przesłuchać właściciela kamienicy (może mieć poważne kłopoty) i dwóch świadków, którzy widzieli zdarzenie.
Szyba to nie wszystko. - Na dowód rejestracyjny będę czekał miesiąc - dodaje pan Jerzy.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »