- Chodnik jest w fatalnym stanie - mówi zdenerwowany Czytelnik. - W niektórych miejscach tworzą się wybrzuszenia, w innych natomiast powstają wgłębienia. Nie utwardzono wykopu, który był tu wcześniej i teraz widać efekty - dodaje.
Największy problem mają rodzice z wózkami: - Bardzo trudno jest przejechać po tym wgłębieniu, ponieważ zebrało się już sporo gruzu. Za każdym razem, aby przedostać się na drugi fragment chodnika, muszę zejść na ulicę - wyjaśnia oburzona mieszkanka bloku przy ulicy Żółkiewskiego. - Zdarza się, że przy chodniku parkują samochody i wówczas pozostaje mi już tylko środek jezdni.
Taki sam problem mają osoby niepełnosprawne: - Nie sposób przejechać wózkiem inwalidzkim przez ten gruz. Kiedyś próbowałem, ale gdyby nie pomoc sąsiadów, z pewnością mocno bym się poobijał - mówi pan Jacek.
Mieszkańcy są zbulwersowani, że nikt do tej pory nie naprawił chodnika: - Nie po to płacimy podatki, żeby zamiast po chodniku, spacerować ulicą - skarży się pan Andrzej. - Przecież to niebezpieczne! - oburza się.
Kierowcy ustępują miejsca wędrującym jezdnią mieszkańcom, ale o tragedię nie trudno: - Ulica jest dla samochodów, a nie dla pieszych. Kierowca, który będzie jechał trochę szybciej niż 40 kilometrów na godzinę, może kogoś nieumyślnie potrącić - usłyszeliśmy od pana Andrzeja.
A co na to właściciel terenu, odpowiedzialny za bezpieczeństwo?
Wrócimy do sprawy.