Jeszcze w czerwcu obie ekipy mierzyły się na szczeblu IV ligi, gdzie do ostatniej kolejki zaciekle walczyły o miano mistrza rozgrywek. Zwycięsko z batalii wyszli brodniczanie, którzy w jednym z ostatnich spotkań poprzedniego sezonu pokonali Cuiavię 2:0 po bramkach doświadczonego Grzegorza Bały.
Przeczytaj też: Wda chce znów wygrać w Koronowie
Bały w Brodnicy już nie ma, ale jest za to nowy napastnik. Łukasz Zagdański, w przeszłości piłkarz Zagłębia Lubin i Miedzi Legnica, wciąż czeka na pierwsze trafienie w barwach Sparty. Żółto-czarni potrzebują punktów, jeśli chcą pozostać w gronie III-ligowców. Od formy Zagdańskiego może sporo zależeć w potyczce z Cuiavią. - Długo szukałem optymalnego rozwiązania w ataku. Na szpicy próbowany był Waldemar Szpręglewski, częściej szanse otrzymuje Piotr Antosiewicz. Zagdański jest napastnikiem z prawdziwego zdarzenia i kwestią czasu pozostaje, kiedy przełamie strzelecką niemoc - podkreśla na każdym kroku Dariusz Kołacki, szkoleniowiec Sparty.
Z kapitanem do wygranej
Do dyspozycji trenera będzie już kapitan Piotr Lamka, który odpokutował karę jednego meczu za czerwoną kartkę w spotkaniu z Lubuszaninem Trzcianka. Do pełni sił po urazie stawu skokowego powraca Łukasz Ciechowski. Większe szanse występu od pierwszej minuty ma Lamka, który powinien zająć miejsce na środku obrony obok Dawida Jasińskiego.
W drużynie Sparty mają już dość kiepskich rezultatów i najwyższa pora, by przerwać passę spotkań bez zwycięstwa. - Tylko wygrane cementują zespół. Cuiavia jest mocna piłkarsko i nieco rozczarowuje na początku sezonu. Pod względem personalnym zasługują na lokatę przynajmniej w pierwszej piątce. Mogą piąć się w górę tabeli, ale niech to czynią od przyszłego tygodnia - dodaje Kołacki.
Początek sobotniego spotkania o godzinie 15.