Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółka Polska Liga Koszykówki może upaść, bo ma stratę

ADAM SZCZĘŚNIAK, [email protected]
Czy Ryszard Krauze, jego pieniądze i kontakty biznesowe będą ratunkiem dla PLK?
Czy Ryszard Krauze, jego pieniądze i kontakty biznesowe będą ratunkiem dla PLK? fot. Piotr Kieplin
Polska Liga Koszykówki SA i jej prezes Janusz Wierzbowski nie mają od dłuższego czasu dobrych notowań. Losy spółki może przesądzić najbliższe walne zgromadzenie akcjonariuszy.

Niektóre media podały, że spółka ma straty, które już o 25 tysięcy złotych przekroczyły kapitał zakładowy, wynoszący pół miliona złotych. Choć prezes Wierzbowski nie do końca potwierdza przytoczone wielkości, przyznaje, że PLK SA ma kłopoty.

Nie dziwi to wcale, biorąc pod uwagę, że PLK - po wycofaniu się Dominet Banku - wciąż nie ma strategicznego sponsora, a pieniędzy nie gwarantuje także umowa z telewizją. Kiedyś spółka płaciła za sędziów, teraz ten obowiązek przerzuciła na kluby. O słabej kondycji finansowej PLK mówi się zresztą głośno od dawna. Przygotowywane jest już walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma zdecydować o dalszym losie PLK. Kłopot jednak w tym, że akcjonariat jest rozbity: na kluby ekstraklasy, Polski Związek Koszykówki i firmę Prokom Investments Ryszarda Krauze. Kluby są zbyt biedne, aby podwyższyć kapitał, wiele więc zależy od PZKosz. i Prokomu.

Konieczna strategia

W ubiegłym tygodniu w Bydgoszczy przebywał Roman Ludwiczuk, prezes PZKosz., którego poprosiliśmy o komentarz do sprawy:

- Rzeczywiście, PLK nie jest w dobrej kondycji finansowej, a kapitał zakładowy jest niewystarczający. Dlatego musimy podjąć zdecydowane kroki. Aby tak się stało, akcjonariusze muszą jednak wyrazić swoje zdanie. Jeśli wskazuje się na PZKosz., jako głównego akcjonariusza, który może coś tu zaradzić, to ja i zarząd musimy otrzymać wyraźny sygnał, że mamy się za to zabrać. Wspólnie przez trzy lata wyprowadziliśmy związek z finansowej zapaści, więc mogę obiecać, że i z PLK sobie w rok poradzimy. Na dziś wiem, że trzeba sobie określić pewne standardy, wzmocnić marketingowo spółkę. Pierwsze pytanie, które się na przykład nasuwa, to w jaką stronę powinny pójść rozgrywki? Czy kluby stać na budżety wielkości 3-5 milionów, czy też nie. A jeśli nie, to czy liga musi być aż tak rozbudowana? Może wystarczy osiem zespołów? To wszystko wymaga przede wszystkim wspólnej dyskusji.

- Na razie - jako szef Rady Nadzorczej i prezes PZKosz. - poprosiłem prezesa Janusza Wierzbowskiego o zwołanie w trybie pilnym zgromadzenia akcjonariuszy. Musimy przyjąć bilans finansowy za miniony okres rozliczeniowy, aby wiedzieć jakie są realia. Przede wszystkim, musimy przyjąć strategię. Czy do sądu zgłosić wniosek o upadłość, co byłoby najprostsze, czy też podnieść kapitał zakładowy i dać sobie kilka miesięcy na znalezienie sponsora strategicznego i wyprowadzenie finansów na prostą? To jednak decyzja akcjonariuszy. Zdaję sobie sprawę, że ciężko będzie przekonać kluby do wysupłania kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale PZKosz., czy prywatny inwestor są to w stanie zrobić. Wszystko wyjaśni się w tym miesiącu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska