Miasto w tym roku kończy uzbrajanie terenów przy Trasie Północnej. Wkrótce można będzie tam stawiać fabryki. Zainteresowanych kupnem ziemi w strefie gospodarczej jest ok. 20 przedsiębiorstw. - Niestety, nie są to firmy zawansowanych technologii - mówi wiceprezydent Janusz Lewicki. - Ale ich oferty mówią o ok. 1,5 tys. miejsc pracy.
Do piątku przedsiębiorcy mają czas, by złożyć dokumenty w urzędzie.
Fabryka razy trzy
Na razie najpoważniejszą propozycję złożyła firma Stelmet z podzielonogórskiego Jeleniowa, która produkuje elementy drewniane. Stelmet już jedną kilkuhektarową działkę w strefie kupił, teraz chce 30 kolejnych hektarów. - Planujemy budowę trzech zakładów - mówi właściciel spółki Stanisław Bieńkowski. - Pierwszy ma powstać zakład produkcji ogrodzeń drewnianych za 40 mln euro, który zatrudni 500 osób. Kolejna to fabryka altan drewnianych, a potem fabryka mebli.
S. Bieńkowski mówi, że miasto obiecało mu ziemię pod fabryki za przysłowiową złotówkę, ale potem zrezygnowano z tego pomysłu. M.in. dlatego, że Stelmet zabiega o stworzenie na Spalonym Lesie specjalnej strefy ekonomicznej, która daje ulgi w podatkach. Tymczasem pomoc państwa i samorządu dla firm ograniczona jest przez przepisy unijne.
Urzędnicy ustalili z szefem Stelmetu, że miasto ziemię firmie wydzierżawi, a nie sprzeda. Dla spółki będzie to mniejszy koszt, a jednocześnie samorząd będzie miał nad tym terenem kontrolę. Na taką transakcję musi jednak wyrazić zgodę rada miasta.
Spieszyć się czy nie?
Urzędnicy mają nadzieję, że w piątek otworzą oferty stworzenia miejsc pracy dla zielonogórzan. Nie tylko propozycje kupna ziemi. Władze miasta obawiają się bowiem, że ktoś będzie chciał ziemię kupić tylko po to, by potem z zyskiem odsprzedać. Stąd m.in. pomysł dzierżawy gruntu. Nie wiadomo jednak, czy firmy będą zainteresowane umowami dzierżawy. I ile w ogóle wpłynie ofert. Niektórzy twierdzą, że miasto dało za mało czasu przedsiębiorcom na składanie propozycji. I że wolne, majowe dni spowodują, że ofert będzie mało.
Ale przedsiębiorcy bardziej narzekają na przedłużanie rozmów i brak decyzji niż na pośpiech. - Mieliśmy prezentować swoją ofertę radnym już na ostatniej sesji i nie doszło do tego. Mówiono nam o działce przy wjeździe do strefy, teraz mowa jest o innej - opowiada S. Bieńkowski. - Zacząłem nawet wątpić w sens rozmów z urzędem.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?