https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strajk nauczycieli we Włocławku i w Lipnie. "Walczymy nie tylko o finanse, ale o przyszłość polskiej edukacji"

Joanna Chrzanowska
Wojciech Alabrudziński
We Włocławku 58 placówek, a w Lipnie 23 wezmą udział w strajku nauczycieli, który planowany jest 8 kwietnia. Zarządy oddziałów włocławskiego i lipnowskiego zorganizowały w poniedziałek 1 kwietnia wspólną konferencję prasową.

- Walczymy nie tylko o finanse, ale również o przyszłość polskiej edukacji - podkreśla Krzysztof Buszka, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego we Włocławku. - Reforma, którą zaserwowała nam pani minister Zalewska to w zasadzie deforma. Do szkół pójdzie podwójny rocznik. Już dochodzą nas głosy, że niektóre szkoły w Polsce kupują kontenery, by wszystkich pomieścić. Zajęcia mają odbywać się na łącznikach, korytarzach. Wiemy, że 12 największych miast pozwało MEN za koszty, które poniosły w związku z reformą. Do takiego kroku szykuje się też sąsiednie Kutno. We Włocławku wydano na ten cel 3 mln zł.

Krzysztof Buszka poinformował też o swoich zarobkach. - Do opinii publicznej trafiają informacje o wysokich zarobkach nauczycieli na poziomie 5800-6000 zł brutto. Mam 36 lat stażu pracy, dwa fakultety i zarabiam miesięcznie 2791,46 zł do ręki - mówi.

Przedstawiciele ZNP podkreślają, że nie chcą strajku, ale nie mają wyjścia. Proszą rodziców o wyrozumiałość. Związek w piątek 29 marca przekazał dyrektorom szkół informacje o wynikach referendów. We Włocławku - jak już informowaliśmy - strajkować będzie 58 placówek. Przeciwko akcji opowiedziały się dwa przedszkola publiczne: "17" i "29".

Z kolei w powiecie lipnowskim (z wyłączeniem gmin Tłuchowo i Dobrzyń nad Wisłą - te bowiem mają osobne ogniska ZNP) referenda zorganizowano 25 placówkach. W dwóch strajku nie będzie - w Publicznym Gimnazjum w Lipnie i w Zespole Przedszkoli Miejskich nr 1. Dodajmy, że referenda nie odbyły się w 7 placówkach.

- W referendach wzięło udział 850 nauczycieli, z czego 784 opowiedziało się za strajkiem - informuje Krzysztof Markiewicz, szef ZNP w Lipnie.

O skali strajku w poszczególnych placówkach dyrektorzy dowiedzą się 8 kwietnia. Związkowcy tłumaczą bowiem, że nie są w stanie uczynić tego wcześniej. To, że ktoś był za strajkiem w referendum nie oznacza, że weźmie udział w akcji. I odwrotnie. Jeśli ktoś był przeciwny, może włączyć się do strajku.

Samorządy - włocławski i lipnowski starają się przygotować do strajku. Czekają na rozstrzygnięcia na szczeblu centralnym. Wielu liczy, że do akcji nie dojdzie i że rząd dogada się ze związkowcami.

- Spotykamy się dzisiaj o godz. 14 (poniedziałek 1 kwietnia - przyp. red.) z dyrektorami szkół, by ustalić konkretne rozwiązania - mówi Barbara Moraczewska, zastępca prezydenta Włocławka, odpowiedzialna m.in. za edukację.

- Czekamy na rozwój sytuacji - mówi Paweł Banasik, burmistrz Lipna. - Nauczyciele muszą mieć świadomość, że za dni strajku nie otrzymają wynagrodzenia.

Łódź, Wrocław, Kraków, Warszawa zapowiedziały już, że choć prawo zabrania samorządom wypłacania pensji za dni, w których nauczyciele strajkują i nie przystępują do pracy, to te pieniądze i tak trafią do nauczycieli w postaci dodatków motywacyjnych.

- Mamy również taką deklarację ze strony władz Włocławka - dodaje Krzysztof Buszka.

Wśród pomysłów na organizację pracy na czas strajku jest zatrudnianie nauczycieli emerytów. Chodzi głównie o prace w komisjach egzaminacyjnych. Jak już pisaliśmy, strajk może się zbiec z terminami egzaminów gimnazjalnych i ośmioklasistów.
- Dzwoniono na przykład do mojego 85-letniego wujka, który nie jest w stanie chodzić - opowiada Krzysztof Buszka. - Zresztą w ramach solidarności z nami, nawet jak byłby w stanie, to i tak by nie skorzystał z propozycji.

Sprawę będziemy monitorować.

Stop Agresji Drogowej, odcinek 7. Włos się jeży na głowie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jamama
Nauczyciele mają prawo do strajku, jednak niech nie robią tego pod przykrywką "przyszłości polskiej edukacji". Zarabiają zbyt mało, więc chodzi tylko i wyłącznie o ich finanse, ich dobro wlasne. Tylko kto inny, tak jak nauczyciele ma możliwość "dorobienia" do pensji? Kto pracuje 20 godzin tygodniowo?! Wszędzie "trąbią" na ilu to etatach muszą dorabiać, do godnych 5 tys. złotych. Kto inny ma tak mało godzin pracy, dużo czasu? Czy przeciętny obywatel pracujący 40 h tygodniowo jest w stanie zatrudnić się na drugi etat i jeszcze w domu udzielać korepetycji, prywatnych lekcji na basenie itp.? I kto w takim razie zapłaci za opiekę nad naszymi dziećmi skoro przedszkola i szkoły strajkują? Kogo pozwać do sądu skoro jako rodzic będę pozbawiona części mojego wynagrodzenia, ponieważ muszę wynająć opiekunkę lub iść na zasiłek opiekuńczy? Dlaczego to rodzice i nasze dzieci mają ponosić konsekwencje strajku i polepszenia bytu nauczycieli? Przykre to i żenujące, bo cyt.: "takie będą rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie". "Ukłony" nauczyciele-pedagodzy, to Wy przecież kształtujecie naszą młodzież, na której przyszłości tak Wam zależy. To Wy też przecież wychowujecie nasze dzieci, naszą młodzież, przyszłe dzieje Polski zależą od Was. Czy strajk w tak kluczowym momencie, nauczy nasze dzieci dobrych wartości, dbania o los swojego narodu oraz przyczyni się do zdobycia odpowiedniego wykształcenia? Czy wtedy nasz kraj w przyszłości będzie silny? Czy to jest to "dobre wychowanie młodzieży"? Czy strajk będzie prowadzić do wykształcenia młodzieży, która interesuje własnym krajem? Jakie to smutne i samolubne...
G
Gość
za podwyżki niech płacą RODZICE (według uznania) , dlaczego rodzice którzy posyłają dzieci do prywatnych szkol, maja jeszcze to finansować. My płacimy czesne za naukę naszych dzieci i państwo nie daje ani złotówki. Podwyżka tak ALE NIE Z BUDŻETU PAŃSTWA
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska