Marek Jankowski musiał świecić oczami za komendanta przed kamerami TVN. Cała Polska w głównym wydaniu "Faktów" usłyszała, że w Czersku można dostać mandat za niewinność.
Przypomnijmy, Piotr Daniluk dostał wezwanie do wskazania kierowcy swojego audi, które...było przewożone na lawecie. Ale to kierowca lawety przekroczył prędkość. Daniluk nie wierzył własnym oczom, co go spotkało, więc o absurdalności sytuacji powiadomił TVN. Stacja potraktowała materiał jako deser na koniec swojego programu. Regułą już jest, że ma on prześmiewczy charakter.
Czytaj: To było ostatnie referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej
Tym razem obiektem żartów i kpin stała się więc Straż Miejska w Czersku Komendanta Jarosława Szwila nie było, a poproszony o komentarz strażnik miejski nabrał wody w usta. Przed kamerami stanął więc burmistrz Marek Jankowski. Z pewnością nie o taką promocję samorządowi chodziło. - Wszystko wskazuje na to, że to zbyt daleko idąca nadgorliwość - mówi "Pomorskiej" Marek Jankowski. - Z oceną i wyciągnięciem ewentualnych konsekwencji muszę jednak poczekać aż komendant wróci z urlopu. Jest za granicą. Wraca po 27 czerwca. Nie widzę powodu, by teraz przerywać mu urlop. Poczekam na jego powrót. Przed podjęciem dalszych kroków muszę zapoznać się z jego oceną sytuacji.
A może czeski błąd?
Jankowski przyznaje, że jedno nie ulega wątpliwości. Audi było wiezione na lawecie. Zgadza się, że jest niestosowne, by wysyłać w takim razie pisma do właściciela audi. Zauważamy, że to straż miejska powinna zadać sobie większy trud, by ustalić kierowcę lawety. Jankowski przyznaje, że tak właśnie powinno być, ale równocześnie rozważa, czy to nie jest czeski błąd.
Czytaj e-wydanie »