25 z 28
sekc. Mieszko Błasiak,...
fot. Nadesłane

sekc. Mieszko Błasiak

sekc. Mieszko Błasiak,
Młodszy ratownik, JRG Nakło

Jak długo pracuje Pan w straży pożarnej?
Dość długo. Pierwszego marca minęły cztery lata mojej pracy w Państwowej Straży Pożarnej.

Skąd pomysł, by zostać strażakiem?
Zawsze podobały mi się służby mundurowe. Ojciec i brat to zawodowi oficerowie. Także moja żona jest zawodowym strażakiem.
Uczy w Bydgoszczy przyszłych adeptów pożarnictwa. Rozumie moją pracę.

Pamięta Pan pierwsza akcję, w której brał Pan udział?
Pierwszej akcji chyba nie. W pamięci utkwił mi wyjazd do wypadku, w którym matka z synem wjechali w płot. Pręt wbił się i przeszedł przez cały samochód. Mieli dużo szczęścia. To pamiętny wyjazd, bo, gdy dwoma samochodami jechaliśmy na tę akcję jeden z pojazdów zapalił się. W kabinie pojawił się dym.

Która akcja była dla Pana najtrudniejsza?
Wiele ich było. Wszędzie tam, gdzie jest nieszczęście ludzkie, nie jest prosto. Szczególnie trudno jest, gdy wśród poszkodowanych są dzieci.

Jak lubi Pan spędzać czas po służbie?
Aktywnie. Uprawiam sporty. Jakie? Różne, m.in. siłowe. Lubię też nurkować w jeziorach, a także w Bałtyku.
W straży tych umiejętności nie wykorzystuję, bo nie jestem w grupie wodno-nurkowej.

26 z 28
asp. Zbigniew Rekowski,...
fot. Nadesłane

asp. Zbigniew Rekowski

asp. Zbigniew Rekowski,
Dowódca zastępu, JRG 2 Bydgoszcz

Jak długo pracuje Pan w straży pożarnej?
Pracuje w straży pożarnej w służbie stałej od 1.07.2009 w KM PSP w Bydgoszczy. Poprzednie dwa lata t.j. spędziłem w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu.

Skąd pomysł, by zostać strażakiem?
Pomysł aby pójść do straży Pożarnej wziął się dzięki mojemu kuzynowi. W 1999 roku pierwszy raz pojechałem do niego na wakacje. Pamiętam, że wtedy kuzyn był nie długo po SG SP Warszawie. Miałem wtedy 13 lat. Opowiadał mi o szkole o służbie, o wyjazdach do akcji. Bardzo mi się to spodobało. Nie będę ukrywał, że to dzięki kuzynowi Ernestowi poszedłem do straży pożarnej. I bardzo jestem mu za to wdzięczny.

Pamięta Pan pierwsza akcję, w której brał Pan udział?
Pierwszą akcję miałem w Poznaniu na drugim roku. Zostaliśmy zaalarmowani do eskorty ładunku, który został zdetonowany na poligonie.

Która akcja była dla Pana najtrudniejsza?
Każda akcja z udziałem osób poszkodowanych jest trudna, a szczególnie taka gdzie poszkodowanymi są dzieci. Przez kilka lat mojej służby trochę tych poważnych akcji było, ale najbardziej utkwiło mi w głowie zdarzenie, w którym samochód uderzył w słup trakcyjny. Wewnątrz znajdował się zakleszczony mężczyzna z licznymi połamaniami kończyn. Mimo drastycznego widoku skupiliśmy się z chłopakami na działaniach i jak najszybszym wydostaniu poszkodowanego.

Jak lubi Pan spędzać czas po służbie?
W wolnym czasie lubię biegać, chodzić na siłownie z braćmi. Poza tym w wolnych chwilach słucham muzyki.

Proszę opowiedzieć jakąś zabawną historię, która przydarzyła się Panu w pracy?
Podczas jednej ze służb dostaliśmy wezwanie do kota, który ugrzązł w kominie. Działo się to w porze letniej. Po wyciągnięciu kotka i sprowadzeniu go na ziemie ten jak najszybciej dostał się na dach budynku i z powrotem wrócił do komina ;-)

Czy każdy nadaje się do bycia strażakiem?
Nie które zdarzenia wymagają podwyższonej sprawności psycho-fizycznej. W sytuacjach, w których większość panikuje my musimy zachować spokój. Dlatego sądzę, ze nie każdy możne podjąć służbę w PSP.

27 z 28
st. sekc. Michał Górka,...
fot. Nadesłane

st. sekc. Michał Górka

st. sekc. Michał Górka,
Starszy ratownik, JRG 3 Bydgoszcz

Jak został Pan strażakiem?
Najpierw znajomy dostał się do straży. Wstąpił do straży po zakończeniu służby wojskowej. Mówił, że nie jest źle. Spróbowałem, tak jak on. No i udało mi się dostać.

Pamięta Pan swoją pierwszą akcję?
Pierwszej nie pamiętam. Ale była taka jedna akcja, w której zagrożone wybuchem były dwadzieścia trzy, albo dwadzieścia cztery butle z gazem. W domu, do którego pojechaliśmy, był pożar. To był budynek mieszkalny. Właściciel miał stację LPG i sobie połączył butle szeregowo. Zapaliło mu się. W każdej chwili wszystko mogło wylecieć w powietrze. Interwencja się powiodła. Jak widać, żyję.

Ta zapadła Panu najbardziej w pamięć?

Nie wiem. Ale, jak widać żyję (śmiech). Pod pewnym względem wszystkie akcje są właściwie podobne. We wszystkich trzeba uważać i przede wszystkim myśleć. Oczywiście, bywają wyjazdy do zdarzeń błahych, ale są też takie, że nie wiadomo, od czego zacząć. Każdy wypadek jest inny. Tak samo, jak każdy poszkodowany w nim. Dodatkowo jeszcze specjalizujemy się w ratownictwie wysokościowym. Jeździmy do zdarzeń na terenie całego województwa. Sytuacje zdarzają się najróżniejsze. Od ściągania kota z drzewa, do otwierania mieszkań, w których są ludzie nieprzytomni, zatruci gazem. Jest tego wszystkiego bardzo dużo.

Dla odmiany - zdarzają się jakieś zabawne interwencje?
Zabawne może być, jak pan wchodzi na czubek drzewa po kota. A kot przestraszony i tak spada na cztery łapy na ziemię. Ale tak naprawdę, zabawne sytuacje się chyba nie zdarzają. Inna rzecz, że w rozmowach próbujemy pewne rzeczy obracać w żart. Po prostu musimy mieć dystans do tej pracy.

Każdy może zostać strażakiem?
Trzeba być charakternym. No i trzeba wciąż pracować nad sobą. Nie można usiąść i spocząć na laurach. To do niczego nie prowadzi. Trzeba się rozwijać. To dotyczy zarówno kondycji fizycznej, jak i psychicznej. Oczywiście normalne jest, że nie można odmówić udziału w jakiejś akcji, to jest absolutnie wykluczone. Strażacy są po prostu po to, by ratować życie, zdrowie i mienie. I to robimy.

Co Pan robi po pracy?
Jestem taką 7-letniej Weroniki i 1,5-rocznej Klaudii. Po pracy również z kolegami trenujemy dużo i w różnych dyscyplinach sportu. Bieganie, siłownia, rower. Teraz natomiast chcemy zorganizować w szpitalu dzień dziecka w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy. Na razie rozmawiamy o tym, co można by dla tych maluchów zrobić, żeby się lepiej poczuły. Pewnie przygotujemy jakieś atrakcje, pokazy. Nie wiem, jak będzie z upominkami jeszcze. Na mikołajki, to mieliśmy dla każdego misia. A teraz na razie jeszcze planujemy. Dopinamy jeszcze akcję na ostatni guzik. Przecież fajnie jest komuś coś dać. Zwłaszcza dzieciakom.


Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Zobacz również

Toruńska firma wystawiła w Katowicach gigantyczny rachunek za prąd

Toruńska firma wystawiła w Katowicach gigantyczny rachunek za prąd

Fryzjer z  Ciechocinka dołącza do elity stylistów Eurowizji. Spełnienie marzeń

Fryzjer z Ciechocinka dołącza do elity stylistów Eurowizji. Spełnienie marzeń

Polecamy

Wypoczynek pod tężniami w Inowrocławiu czy Ciechocinku? "Tu trzepią kasę na ludziach"

Wypoczynek pod tężniami w Inowrocławiu czy Ciechocinku? "Tu trzepią kasę na ludziach"

Toruńska firma wystawiła w Katowicach gigantyczny rachunek za prąd

Toruńska firma wystawiła w Katowicach gigantyczny rachunek za prąd

Przybywa medalistów. Odznaczenie otrzymała m. in. 100-letnia pani Michalina z Zalesia

Przybywa medalistów. Odznaczenie otrzymała m. in. 100-letnia pani Michalina z Zalesia