MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świąteczne porządki nie każdemu są w smak

Joanna Pluta [email protected] tel. 52 326 31 56
Wkrótce święta. Czas więc na porządki.
Wkrótce święta. Czas więc na porządki. Edyta Hanszke/regiodom.pl
Jedni nie znoszą, gdy wazon stoi centymetr dalej niż powinien, a na półce jest niedostrzegalny pyłek kurzu. Inni nie są w stanie się skupić, jeśli na biurku nie mają "artystycznego nieładu".

Dla mnie każdy powód jest dobry, żeby wziąć się za sprzątanie - opowiada Marta Wielicka, bydgoszczanka, prowadząca małą firmę. - Mogę być po kilkunastu godzinach pracy, a i tak znajdę chwilę, żeby zetrzeć podłogę, odkurzyć albo umyć okna. Mnie to po prostu relaksuje. Teraz już jestem podekscytowana nadchodzącymi świętami, bo to oznacza, że będę mogła gruntownie zabrać się za całe mieszkanie - dodaje z uśmiechem.

Zobacz też: Serwis Wielkanocny portalu regiodom.pl

Na kłopoty mop w rękę

Marta, wbrew pozorom, nie jest ewenementem. Dla wielu osób sprzątanie to doskonały sposób na rozładowanie stresu, odpoczynek. Są nawet tacy, którzy zaczynają sprzątać w mieszkaniu, gdy... przydałoby im się solidne sprzątanie w życiu. - To jest oczyszczające i w jakiś sposób symboliczne - twierdzi Marta. - Kiedy mam w życiu sytuację, gdy nagromadzi mi się dużo spraw i nie wiem od czego zacząć, wtedy najczęściej zaczynam od sprzątania, a potem jakoś samo idzie.

Pierwszy krok

Specjaliści mówią, że tu przede wszystkim chodzi o to, aby zająć myśli. A po drugie działać. - Działanie napędza działanie - mówi Kamil Ostrowski, absolwent psychologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Gdy czujemy się bezsilni w jakiejś dziedzinie życia, czasem ważne jest, żeby w ogóle ruszyć z miejsca. Głupie sprzątnięcie biurka może być zbawienne.

Jest jednak dość cienka granica między umiłowaniem porządku, a pedanterią. - Myślę, że bywam nieznośny, zdarza mi się np., że kiedy jestem u znajomych, odruchowo poprawiać krzywo wiszący obraz albo lekko dosunąć kanapę do ściany - przyznaje się 35-letni Mariusz z Bydgoszczy, mieszkający na stałe we Wrocławiu. - Nie znoszę bałaganu, nie mogę się skupić ani zrelaksować. Moja dziewczyna, a jesteśmy ze sobą już sześć lat, chyba się już do tego przyzwyczaiła. Choć na początku nie było łatwo.

Mariusz mówi, że bałagan czasami doskwiera mu tak bardzo, że wywołuje lęk. - Zastanawiałem się, czy to już nie jest obsesja. Gdy budzę się rano i widzę porozrzucane rzeczy, czuję niepokój.

Przeczytaj także: Przepisy wielkanocne: tradycyjne i innowacyjne

Jestem za ładna, żeby sprzątać

Jest i druga strona medalu, czyli bałaganiarze. Ale i ci dzielą się na tych skrajnych (naczynia myją dopiero wtedy, kiedy już nie mają na czym jeść) i żyjących w tzw. artystycznym nieładzie. Magda jest tym drugim typem. - Na moim biurku w pracy odnaleźć się mogę tylko ja - mówi młoda graficzka. - Ale mogę, gorzej gdy posprzątam tę stertę papierów i czasopism, wtedy trudno mi cokolwiek znaleźć. Poza tym, czy naprawdę nie ma w życiu ciekawszych rzeczy niż ciągłe sprzątanie. Bardzo lubię tezę, że tylko jedno z nas może dobrze wyglądać - ja albo mój dom. Wybieram to pierwsze - mówi.

Ja z kolei jestem chyba przykładem na to, że można być i bałaganiarzem, i pedantem jednocześnie. Moje biurko w pracy wygląda jakby przeszedł przez nie tajfun, ale w domu nie skupię się na czytaniu książki, kiedy w zlewie są brudne naczynia. Jednocześnie krzesło notorycznie służy mi za szafę, ale nie znoszę, kiedy łóżko nie jest pościelone. A jak jest u Państwa?

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska