Pan Przemysław kupił chleb firmowy krojony w jednym ze świeckich sklepów. Na znalezisko natknął się przygotowując córeczce kanapkę. - Wyciągając kromkę z woreczka, niczego nie zauważyłem - wspomina. - Dopiero gdy zacząłem rozsmarowywać masło, coś zazgrzytało. Przyjrzałem się uważniej i dostrzegłem sporych rozmiarów, szklany odłamek. Wydłubałem go i wtedy zrobiło mi się gorąco, bo gdyby tam mocno nie naciskał nożem, to mógłbym go nie zauważyć. Kolor szkła zlewał się z chlebem. Wolę nie myśleć, jaki byłby finał, gdyby przypadkiem zjadła go córka lub ktokolwiek inny - podkreśla.
Więcej informacji ze Świecia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/swiecie
Na szczęście, nic takiego się nie stało. Pytanie brzmi, czy było to jednorazowe zdarzenie? Nawet gdyby i tak nie powinno do tego dojść. Zgadza się z tym oczywiście księgowa z Piekarni Karnowski w Chełmnie. - Nie mam pojęcia, skąd w chlebie szkło? - zastanawia się Arleta Szymczak, księgowa piekarni. - Rygorystycznie przestrzegamy wszystkich przepisów, nasi pracownicy to doświadczeni fachowcy, tym bardziej trudno uwierzyć w tę historię. Nie mówię, że Czytelnik wymyślił to sobie. Po prostu, zastanawiam się, na jakim etapie kawałek szkła mógł trafić do ciasta? Może zaszło coś, o czym któryś z pracowników nie powiadomił przełożonych? Wyjaśnimy to. Ze swojej strony mogę tylko przeprosić w imieniu piekarni i zapewnić, że zrobimy wszystko, by nic podobnego się nie powtórzyło.
Udostępnij