- Podobno chodzi o zakład pogrzebowy z jednej z naszych gmin. Mówi się, że wszyscy zmarli, których nagrobki zniszczył ten szaleniec, pochodzili właśnie z tej gminy - donosi Czytelniczka.
Czytaj: Świecie. W końcu wpadł cmentarny wandal
Czy działał na zlecenie zakładu pogrzebowego?
Nie wiedzieć czemu, nie chciała ona zdradzić, o jaką gminę chodzi. Powiedziała za to: - Słyszałam, że któryś z grabarzy z tego zakładu pogrzebowego pomagał wandalowi niszczyć nagrobki. Wszystko się zgadza, przecież sam nie byłby w stanie tego zrobić - zaznacza kobieta.
Według niej, sprawca miał się przysłużyć firmie pogrzebowej, by poszkodowani zgłaszaliby się do niej ze zleceniem odnowy zniszczonych pomników.
Kobieta ma żal do wymiaru sprawiedliwości i mediów, że ukrywają tożsamość sprawcy. - Z jakiej gminy on pochodzi? Ile ma lat? - dopytuje.
Chciał, żeby policja miała co robić
- Sprawca - Ariel Z. - ma 34 lata, jest mieszkańcem Świecia - odpowiada Jolanta Cieślewicz, prokurator rejonowy.
Nie potwierdza ona hipotezy naszej Czytelniczki. - Podczas pierwszego przesłuchania oskarżony powiedział, że zniszczył nagrobki, żeby policja miała co robić. Przy drugiej rozprawie był bardziej skruszony. Mówił, że stracił brata, a wcześniej matkę, która też jest pochowana na tym cmentarzu, że sobie z tym nie radzi - relacjonuje Cieślewicz.
Prokuratura skierowała 34-latka na badanie psychiatryczne. - Odbyło się 8 listopada, ale dotąd nie mamy opinii lekarskiej - mówi Cieślewicz.
Sprawcy grozi do 5 lat więzienia, sąd może też mu nakazać naprawienie wyrządzonej szkody. W sumie straty wyniosły 14 tys. zł.
Wandale zdewastowali cmentarz w Świeciu!
Trzeba dotrzeć do poszkodowanych
Tymczasem śledczy muszą jeszcze dotrzeć do poszkodowanych, którzy nie wiedzą o zajściu na cmentarzu. - Mamy dane 17 osób, które poniosły wówczas straty, ale zniszczonych zostało 26 nagrobków. Z pozostałymi poszkodowanymi będziemy się kontaktować listownie, w oparciu o księgi parafialne - wyjaśnia prokurator Cieślewicz.
Czytaj e-wydanie »