https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Symbol włoskiej przyjaźni

Kamila Perkowska
Graziano Pampilli podczas pracy w Bydgoszczy
Graziano Pampilli podczas pracy w Bydgoszczy Zdzisław Krakowiak
Dwie częściowo wydrążone kule stoją zapomniane przed Pałacem Młodzieży. - 30 lat temu dokumentowałem, jak włoski rzeźbiarz tworzył ten wyjątkowy prezent dla miasta, ale nie spodziewałem się, że bydgoszczanie tak szybko zapomną, skąd wziął się ten podarunek - wspomina fotograf Zdzisław Krakowiak.

     Reggio Emilia, miasto w północnych Włoszech, jest oficjalnie zaprzyjaźnione z Bydgoszczą. Niewiele wynika z tego związku, ale mamy szczególną pamiątkę tych kontaktów. - Był rok 1975, kiedy przyjechał do nas z Reggio Emilia Graziano Pampilli, nauczyciel ze szkoły plastycznej - opowiada Krakowiak, ówczesny kierownik pracowni fotograficznej Pałacu Młodzieży. - Miał wtedy około 40 lat. Od początku sprawiał sympatyczne wrażenie. Rozczochrany, gadatliwy facet, ciągle mający przy sobie jakieś narzędzia.
     Pampilli miał na miejscu stworzyć symbol przyjaźni obu miast. Przyjechał na zaproszenie naszego ratusza i dyrekcji Pałacu.
     Dłutem i młotem
     
Wszyscy rzeźbiarza nazywali Profesorem z racji jego pedagogicznych obowiązków w szkole w Reggio Emilia. W rodzinnych stronach znany był z zamiłowania do tworzenia abstrakcyjnych kompozycji. Taką też miał wykonać w Bydgoszczy.
     Idealne miejsce do twórczej pracy znalazł przy stanicy wodnej "Kopernik", na brzegu Brdy, niedaleko miejsca gdzie dziś jest parking obok "Łuczniczki". - Dostał tu dwa wielkie bloki z drewna. Od razu wziął do ręki dłuto i młotek. Pamiętam, że miał wtedy wspaniałą pogodę, lipiec był upalny, a on niestrudzenie rzeźbił całymi godzinami - mówi Krakowiak.
     Każdego dnia pracę Graziano Pampilli obserwowały grupki bydgoszczan. Wszyscy zastanawiali się, co będzie przedstawiała tworzona przez niego kompozycja. - Towarzyszyłem Włochowi w trakcie jego całego pobytu u nas, ale też nie wiedziałem, co z tych brył powstanie. Chciałem wszystko uwiecznić na zdjęciach. Wydawało mi się, że to "coś" będzie kolejną, trochę udziwnioną bryłą, taką w jego stylu - przyznaje Krakowiak.
     Początek życia
     
Prób interpretacji dzieła było wiele. Jedni mówili, że to połówki miast łączące się ze sobą. Inni z kolei, że to symboliczne przedstawienie dwóch postaci - Polaka i Włocha, którzy kłaniają się sobie. Okazało się jednak, że rzeźba przedstawia dwa embriony. - Praca miała ukazać początek każdego ludzkiego istnienia. Według mnie pomysł był ciekawy, wywołał jednak kontrowersje - przypomina sobie Zbigniew Jastrowski, pracujący już wtedy w dziale sztuki Pałacu Młodzieży.
     Pod koniec pobytu Pampilli nastąpiło uroczyste odsłonięcie rzeźby. Do Biura Wystaw Artystycznych przybyli m.in. prezydent miasta, rzesza lokalnych plastyków, a nawet żona i dzieci Włocha. - Odbiór tej rzeźby już wtedy był dziwny. Wielu ludziom dzieło Pampillego nie spodobało się. Nie rozumiem dlaczego - mówi dziś Jastrowski.
     Stoi zapomniana
     
Dziś już mało kto pamięta, co przedstawiają te dwa kawałki drewna i w jakich okolicznościach powstały. Dzieło wykonane przez Pampillego nadal stoi przed Pałacem Młodzieży, nie może jednak znaleźć swojego stałego miejsca. - W ostatnich latach była kilkukrotnie przestawiana. Przykro mi, że nikt już o nią nie dba. Gdyby była lżejsza, sam przeniósłbym ją w bardziej eksponowane miejsce - dodaje Jastrowski.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska