Jezioro Urszulewskie leży przy drodze prowadzącej z Rypina do Sierpca. Co wakacje odwiedzają je amatorzy wypoczynku na łonie natury. - Wpadamy tu całą rodziną prawie co weekend - opowiada Piotr Twarogowski z Włocławka, którego spotkaliśmy na jednej z plaż. - Znam tereny Urszulewa jak własną kieszeń - już w dzieciństwie przyjeżdżałem tu wakacje.
Widać, że Michał i Marcin - wnuki pana Piotra - czują się tu doskonale. Chłopcy co moment biegną do jeziora, aby ścigać się w pływaniu. Opowieści o potworze nie robią na nich żadnego wrażenia.
Potworek krzywdy nie zrobi
Pan Piotr - zapytany o stwora z jeziora - grzebie w pamięci. - Faktycznie, mówiło się, że coś zamieszkuje Urszulewskie. Ale z tego co mi wiadomo, to raczej łagodne stworzonko. Nikomu krzywdy nie zrobi.
Strachu przed tajemniczym potworkiem nie odczuwają także chłopcy. - Wcale nie ma się czego bać.
Chociaż jezioro nie należy do głębokich, wiele osób jest przekonanych, że kryje się w nim tajemniczy Ulek.
- Można go usłyszeć wieczorami w szuwarach - wyjaśnia pani Maria, jedna z mieszkanek Urszulewa. - Niektórzy się z tego śmieją, ale ja tam w Ulka wierzę. Jestem święcie przekonana, że słyszałam jego smutne zawodzenie. Zresztą, nie tylko ja. Długo wymieniać, kto jeszcze go spotkał.
Ulek czy Paskuda?
Nazwa Ulek jest nowa - to skrót od nazwy jeziora i miejscowości. - Kiedyś mówiło się o nim Paskuda - wspomina pani Maria. - To imię kojarzy się raczej z czymś złym, a przecież nasz stwór jest zupełnie niegroźny. Postraszy w szuwarach i tyle. Nic złego nie zrobi, a kto wie... Może rozsławi nasze Urszulewo.
Wielu słyszało, ale nikt nie widział
O stworze chętnie opowiada także Stanisław Fijałkowski, który w Urszulewie mieszka już od 28 lat. - Wiele się we wsi o nim mówi. Bardzo dużo mogą powiedzieć na jego temat najstarsi mieszkańcy. Sam go słyszę od kilku lat. Ostatni raz głośno zawodził w ubiegłym roku - jakieś trzy czy cztery razy.
Według słów pana Stanisława buczenie stwora słychać o każdej porze. - Zazwyczaj hałasuje rano, ale zdarza się, że słychać go także pod wieczór. Paskuda daje o sobie znać najczęściej wiosną i latem
Mieszkańcy przyznają, że żaden z nich nie widział Ulka. Choć słyszało go mnóstwo osób - nikt nie wie, jak stwór rzeczywiście wygląda.
- Artysta z Warszawy wykonał rzeźbę potworka używając swojej wyobraźni - mówi pan Stanisław. - Bardzo fajnie mu to wyszło. Teraz możemy sobie łatwiej wyobrazić Ulka.
Stwór jest koloru jasnoczekoladowego. - A nadyma się tak, żeby wydawać z siebie dźwięki - wyjaśnia pani Maria.
Ostatnio Ulek uparcie milczy. - To pewnie po corocznym święceniu wody w jeziorze - stwierdza pan Stanisław. - Mimo wszystko jestem przekonany, że jeszcze go usłyszymy.
Być może legenda o tajemniczym Ulku przyciągnie nad tutejsze jezioro żądnych przygód turystów. - Kto by nie chciał usłyszeć na żywo potworka? - stwierdza pani Maria.