W Tajlandii pani Renata była tylko raz. - Ale to wystarczyło, aby zmienić podejście do życia w ogóle - mówi. - Mimo wielu podróży do krajów dalekiej Azji, ten kraj wywarł na mnie wielkie wrażenie. Jest to świat niezwykłego piękna i odmienności - kraina malowanych latawców, wykwintnych tancerzy, pozłacanych świątyń, wyszukanych obrzędów religijnych i rytuałów, kraj świeżej, prześlicznej i niepowtarzalnej przyrody.
Dla Renaty Jassowicz Tajlandia stała się miejscem, gdzie mogła podpatrywać, uczyć się i czerpać inspirację w branży SPA, w której pracuje.
Gdyby nie duża odległość, a co za tym idzie długi czas podróży i wysokie koszty przelotu (ostatnia supercena biletu to 2399 zł, lot liniami Finnair), Europejczyków pewnie byłoby tam zdecydowanie więcej. - Koszty pobytu, wyżywienia, korzystania z atrakcji nie są wygórowane - dodaje Renata Jassowicz. - Jak wszędzie cena zależy od standardu miejsca i kształtuje się od kilku do kilkudziesięciu dolarów.
Co jest warte zobaczenia?
- Przede wszystkim Bangkok - jak każde nowoczesne miasto żyje codzienną krzątaniną, a mimo to unosi się nad nim niepowtarzalna atmosfera - poleca Renata Jassowicz. - W kaplicach, które są na palach składa się ofiary z płatków jaśminu i pali kadzidła. Olbrzymie wrażenie robią świątynie buddyjskie mocno złocone i zdobione. Posąg odpoczywającego, szmaragdowego Buddy - nie można ich pominąć.
Najbardziej kolorowo jest jednak na prawym brzegu rzeki Czau Phraj. Labirynt kanałów i dopływów rzeki stanowi świat ludzi rzeki, którzy mieszkają w szałasach na palach.
Środkiem komunikacji miejscowych są łodzie, które służą też do transportu towarów, owoców, warzyw i ubrań. Każdego ranka mieszkańcy zmierzają łodziami na pływające bazary, gdzie handluje się wszystkim, co zrodziły okoliczne tereny.
- Niezwykłe barwy owoców, tło wody i nieba stanowią prawdziwą ucztę dla oka - przyznaje torunianka. - Przyjemnością wieczorów są pokazy tradycyjnego tajskiego tańca i spacery.
Jacy są tutejsi mieszkańcy?
- To uśmiechnięci, otwarci i przyjaźni ludzie o zdecydowanym temperamencie, co w kwestii bezpieczeństwa ma pozytywne znaczenie - śmieje się Renata Jassowicz. - Nie prowokują bójek, nie zaczepiają turystów, chyba że chcą nakłonić ich do zakupów czy skorzystania z usług. Nie słyszałam o agresji Tajów bez zaczepki ze strony Europejczyków. Będąc tam sama, nie czułam jakiegokolwiek zagrożenia i śmiało mogę powiedzieć, że Polska jest znacznie mniej bezpieczna.
Prawdziwie wyborna jest kuchnia tajska. Zderzenia różnych niepasujących do siebie smaków są co najmniej odważne: połączenie mleka kokosowego z rosołem czy rosołu z miętą, wydaje się przedsięwzięciem skazanym na kulinarną porażkę.
- Jednak Tajowie potrafią osiągać wspaniałe efekty i rozsmakować nas w swojej kuchni, która składa się z potraw tajskich, kuchni chińskiej w czystym wydaniu i pełnej gamy tego, co pośrodku - opowiada pani Renata. - Wiele potraw jest bardzo pikantnych. Zajadałam się: tajską zupą z krewetek i kurczaka z dodatkiem mleka kokosowego, słodko-pikantnym ryżem zapiekanym z cynamonem, jajkiem i świeżym imbirem.
Doskonałe w Tajlandii są dojrzałe owoce, pełne naturalnej słodyczy, świeże, wyrośnięte na słońcu i pełne aromatu.
- Szczególnie zapamiętałam thurian - rozmarza się pani Renata. - To najbardziej egzotyczny z owoców. Przepyszne były małe pękate banany i nieziemsko słodkie owoce liczi.
Czytaj e-wydanie »