https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tajne związki

Maja Erdmann, (pam)
Dlaczego pracodawcy tak boją się związków zawodowych? - Walczymy o lepsze warunki pracy i płacy.
Dlaczego pracodawcy tak boją się związków zawodowych? - Walczymy o lepsze warunki pracy i płacy. fot. sxc
W firmach naszego regionu pracownicy udają, że nie zakładają związków zawodowych. A pracodawcy udają, że nie mają nic przeciwko zrzeszaniu się podwładnych.
Związki zawodowe w regionie
Związki zawodowe w regionie

Związki zawodowe w regionie

To przypomina zabawę w kotka i myszkę. Pracownicy w tajemnicy zbierają się i wpisują na listy chętnych do przystąpienia do związku i drżą, żeby pracodawca się o wszystkim nie dowiedział. Pracodawca zaś pilnie tropi czy aby na pewno nikt w zakładzie nie będzie chciał związków zakładać. Jeśli wytropi winnych, zazwyczaj zaczyna się wojna nerwów. Tak było w bydgoskim hipermarkecie Tesco.

Przewodniczący związków został zwolniony. Co prawda pracodawca wysuwał przeciwko niemu wiele zarzutów, ale sąd pracy przyznał rację przewodniczącemu.

Firma musiała płacić związkowcowi odszkodowanie, ale do pracy go już nie przyjęła - był bowiem zatrudniony na czas określony.

Chodzi o pieniądze
Dlaczego pracodawcy tak boją się związków zawodowych? - Walczymy o lepsze warunki pracy i płacy nic więc dziwnego, że duże firmy, nastawione na zysk, nie chcą mieć ze związkami do czynienia - mówi Janusz Szabowski, wiceprzewodniczący regionu toruńsko-włocławskiego Solidarności. - Tu chodzi o pieniądze. Na zapewnienie pracownikom godziwych warunków trzeba ich wydać więcej. Poza tym zawsze ktoś patrzy na ręce i pilnuje, by wszystko w zakładzie było zgodne prawem.

W wielu firmach naszego regionu pracownicy zarabiają minimum -936 złotych brutto. Tak jest np. w Sharpie i w Sumice. W niektórych zakładach ludzie pracują jednocześnie - wbrew kodeksowi pracy - po 10-12 godzin na dobę. Tak było w przypadku toruńskiego Sharpa. Tam zawiązujących związki zawodowe zastraszano, stosowano mobbing.

- Załoga trzy razy próbowała stworzyć związek - mówi Sławomir Borkowski, szef NSZZ Solidarność w fabryce Sharpa. - Ludzie się jednak bali, bo brygadziści lub liderzy mówili: albo weźmiesz się do roboty, albo koniec z pracą. A ludzie mieli umowy krótkoterminowe.

Związki w 24 godziny
W Bydgoszczy silna Solidarność jest w markecie Real, kilka osób tworzy też komórkę organizacji w Auchan. - Myślę, że pracownicy innych sieci hipermarketów się poddali - mówi Ryszard Sieradzki, wiceprzewodniczący Solidarności regionu bydgoskiego. - Boją się zwolnień, niepewności, nie widzą sensu bronienia swoich praw. Planujemy jednak spotkania z pracownikami dużych zakładów pracy. Chcemy im uświadomić, że warto bronić praw pracowniczych, a pracodawcy mają obowiązek przestrzegać kodeksu pracy i ustawy o związkach zawodowych. Przecież my jesteśmy po to, żeby jak na przykład w Realu przestrzegano dni wolnych od pracy i innych spraw pracowniczych.

OPZZ poszedł jeszcze dalej. Niedawno powstał w jego strukturze Międzybranżowy Związek Zawodowy. To duże ułatwienie. Nie trzeba już rejestrować nowego związku w sądzie, wystarczy zebranie listy podpisów i uchwały o stworzeniu organizacji.

Dokumenty trzeba zarejestrować w MZZ. Grupa przejmuje statut OPZZ. - Cała procedura trwa jeden dzień i pracodawca nie ma szans na zastraszanie kogokolwiek. Stawia się go przed faktem dokonanym. W jeden dzień ma związki w zakładzie - mówi Harald Matuszewski, przewodniczący wojewódzkiego OPZZ w Bydgoszczy.

Związkom dziękujemy
Pod Toruniem powstał kolejny japoński zakład zatrudniający przeszło 300 osób. To Sumika. Ludzie pracują tam za minimalną płacę, a dyrektor zarządzający Wiesław Szewczak ma nadzieję, że związki zawodowe nigdy tu nie powstaną, bo... nie ma takiej potrzeby.

- Dziwi mnie takie podejście, przecież w firmach zachodnich, które budują zakłady w Polsce, są związki zawodowe, więc dlaczego uznają, że naszym robotnikom takiej organizacji nie trzeba? - zastanawia się Harald Matuszewski.

Związkowcy z zachodnich firm działających w Polsce są przekonani, że to poniekąd wina polskiego rządu, który nigdy nie szanował związków ani ich nie wspierał. Ich zdaniem atmosfera polityczna w naszym kraju sprzyja traktowaniu związków jako zło konieczne. Nie ma akceptacji ze strony naszych władz. - Jeśli kierowaliśmy skargi do prokuratury na łamanie ustawy o związkach zawodowych, zawsze były one umarzane ze względu na niską szkodliwość społeczną - mówi Harald Matuszewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska