Dorośli, stateczni, z dziećmi i wnukami na karku znaleźli odskocznię od życia - teatr. Próby to dla nich niemal sesje terapeutyczne - można odkryć w sobie takie emocje, które dotąd były mocno skrywane.
Jarosław Babiński w roli Wiktora poszedł na żywioł. Jarosław Grzelak (reżyser i odtwórca roli wujka) odkrył w nim sceniczne zwierzę. Można powiedzieć, późne aktorskie objawienie. Scena należy do niego. Panny, kandydatki na żonę, miały tym bardziej trudne zadanie, by przy nim zabłysnąć, ale poradziły sobie, a jakże, świetnie. Widownia niemal płakała ze śmiechu, gdy na scenie pojawiło się małżeństwo, a sceny były niemal łóżkowe. Panna Barbara, namiętna, powabna i śmiała. Beata Babińska nie krygowała się, może dlatego, że za partnera miała męża. Widać jednak, że tych dwoje ma atuty. Ciekawe, jak wypadną w innej obsadzie.
Grupa teatralna Tak Pan Mówi nie kryje, że ma ambicje i apetyty na więcej. Nic, tylko kibicować. Na scenie pojawili się też Janina Gorzna (rewelacyjna Panna Zyta), Sebastian Kameczura (pełen uroku Sebastian), Renata Landowska (rezolutna Panna Anna), Teresa Mundra (Celina), Urszula Spręga (Panna Celina). Wujostwo - Marzena Walkowska i Jarosław Grzelak).
ZOBACZ: Tyle zarabiają Polacy za granicą [STAWKI]
Wszystko było przemyślane, co do szczegółu, z rekwizytami i strojami włącznie. Świetnie skrojone fraki to zapewne zasługa Danuty Stawickiej.