Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tam była cukiernia

JOLANTA ZIELAZNA
W rodzinnym domu
W rodzinnym domu Marek Chełminiak
Wadowice niby nieduże, ale by odwiedzić wszystkie miejsca związane z papieżem trzeba się nieźle nachodzić.

Swoje rodzinne miasto Karol Wojtyła odwiedził jako papież trzy razy. Ale właśnie ostatnie spotkanie, z 16 czerwca 1999 roku, najbardziej zapadło w pamięć. I kazanie, które było nie tyle kazaniem, co rozmową ze starymi, dobrymi znajomymi, z którymi wspomina się dawne dobre czasy. To była wspólna wędrówka do miejsc obecnych, ale już innych, niż zapamiętał je papież.
_____________________________________________________

Z wielkim wzruszeniem patrzę na to miasto lat dziecięcych.
Dom był tutaj, za moimi plecami, przy Kościelnej.

_____________________________________________________

Wtedy gimnazjum, dziś liceum
Wtedy gimnazjum, dziś liceum

Kaplica świętokrzyska

Piętrowy dom istniał już w XIX wieku. Gdy zamieszkali w nim Wojtyłowie, należał do Chaima Bałamutha. Zajęli trzy pokoje na piętrze. Dziś trudno nawet sobie wyobrazić, jak wyglądało ich mieszkanie, bo niewiele z niego przetrwało. Do 1984 roku mieszkali tam lokatorzy komunalni. Dopiero wtedy, staraniem księdza Edwarda Zachera, katechety Karola Wojtyły z czasów gimnazjum, zorganizowano w nim wystawę "Dom Rodzinny Jana Pawła II". Muzeum zajmuje więcej niż trzy pokoje.
Przetrwała kuchenna plata (piec kuchenny) z oliwkowych kafli. Kilka talerzy z obiadowego serwisu w niebieskie kwiatki, porcelitowe pojemniki na oliwę, cukier, ocet.
Reszta to już dary Ojca Świętego: narty, wiosło, ekwipunek z górskich wypraw, czerwona czapeczka, biała kurtka, bidon. Ornaty i sutanny, osobiste pamiątki, świadectwa. Jest protokół egzaminu z gramatyki opisowej współczesnej polszczyzny. Karol Wojtyła dostał ocenę dobrą.
I są zdjęcia, dużo zdjęć.
_____________________________________________________

Z głęboką czcią całuję też próg domu Bożego, wadowickiej fary, a w niej chrzcielnicę, przy której zostałem wszczepiony w Chrystusa i przyjęty do wspólnoty Kościoła.
W końcu, jak za dawnych lat, kieruję swe kroki do świętokrzyskiej kaplicy, aby na nowo spojrzeć w oblicze Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Jej wadowickim obrazie.

_____________________________________________________

Tam chodzili na kremówki po maturze
Tam chodzili na kremówki po maturze

Wtedy gimnazjum, dziś liceum

Z rodzinnego domu było wszędzie blisko. Od fary dzieliła go tylko wąska uliczka. Ochronka sióstr nazaretanek - w drugą stronę, Lwowską w dół. Szkoła powszechna - o krok od kościoła, przy rynku.
Fara cała tonie w świecach, białych i żółtych flagach i kwiatach. Chrzcielnica niedaleko głównego ołtarza. Tu, dwa dni po narodzinach, ochrzczony został Karol Józef Wojtyła. I jeszcze świętokrzyska kaplica z obrazem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, kopia rzymskiej ikony. Teraz nie ustają przed nią modlitwy w intencji zmarłego papieża.
W magistracie nie ma śladu po klasie, w której uczył się mały Lolek. Tylko ufundowana niedawno tablica na budynku przypomina, że kiedyś była tu szkoła, do której uczęszczał...
_____________________________________________________

Potem poszedłem do gimnazjum, a z gimnazjum chodziło się do "Sokoła" na gimnastykę. Chodziło się także do "Sokoła" na przedstawienia.
_____________________________________________________

Z "Sokoła" zostało wejście i dwa duże okna na parterze. Ładny, nietuzinkowy budynek przetrwał tylko na starych fotografiach. Obecny w niczym nie przypomina tego, który zapamiętał papież. Ot, klocek bez wyrazu. Nie ma amatorskiego teatru i nie grają Antygony. Ale ciągle jednak ma coś wspólnego z kulturą, bo dziś jest tu miejskie centrum kultury.
_____________________________________________________

A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat.
_____________________________________________________

Na Górkę rzadko docierają wycieczki. Nie starcza im czasu. Położony nad miastem klasztor stoi wśród zieleni. W kościele po wezwaniem św. Józefa często bywali Wojtyłowie. Dla obrazu Matki Boskiej Szkaplerznej. Dziś można tu pobyć w ciszy i spokoju. Szkaplerz wkrótce po spotkaniu z wadowiczanami Jan Paweł II przekazał jako pamiątkę do rodzinnego domu.
_____________________________________________________

A tutaj była księgarnia Foltyna. Jest jeszcze? W tamtym domu mieszkał Jurek Kluger, a tam była cukiernia. Po maturze chodziliśmy na kremówki. Żeśmy to wszystko wytrzymali, te kremówki po maturze.
_____________________________________________________

Tam chodzili na kremówki po maturze

Mówiąc "tam była cukiernia" papież machnął ręką przed siebie. Ołtarz stał w uliczce między farą a rodzinnym domem, więc Ojciec Święty miał przed sobą cukiernię na rogu Mickiewicza. Kilkadziesiąt metrów dalej stoi przy niej liceum, kiedyś gimnazjum, które szczyci się swoim słynnym uczniem.
Cukiernia to dziś raczej punkt sprzedaży. Firmy państwa Lisko dawno już nie ma. A to do nich gimnazjaliści poszli na kremówki po maturze. W każdym razie o kremówki (w Warszawie powiedzieliby napoleonki), niedługo po pielgrzymce rozgorzał w Wadowicach spór. Kto ma te właściwe, papieskie? Dziś to chyba najpopularniejsze ciastka w mieście i niemal każda cukiernia zachwala swoje jako "papieskie". Tylko u Leniów, za farą, są po prostu kremówki, według wiedeńskiego przepisu. Tajemnicą poliszynela jest, że część ciastek przyjeżdża z Krakowa.
Księgarni Foltyna też już nie ma. Sprzedaje się tu artykuły szkolne.
_____________________________________________________

A ten dom był dla mnie szczególnie gościnny. Tu miałem prymicję po święceniach kapłańskich, i biskupich, i kardynalskich. Wiele razy w domu u państwa Hommów czyli Zbyszka Siłkowskiego. Codziennie ich wspominam.
_____________________________________________________

W domu Homme odbywały się nie tylko prymicje. W 1969 roku w Wadowicach przygotowywano zjazd gimnazjalistów na 30-lecie matury. Ale władze na uroczystości się nie zgodziły. Obawiały się przyjazdu Karola Wojtyły, który rok wcześniej otrzymał kapelusz kardynalski. Spotkanie dawnych przyjaciół i tak się odbyło. Oczywiście u Zbyszka Siłkowskiego. To on, szkolny kolega Karola, ożenił się z Anną Homme i zamieszkał w domu jej rodziców.
Przyjaźń z gimnazjalnych czasów przetrwała lata. Córka Anna wspomina, że jak tylko drogi Karola Wojtyły prowadziły przez Wadowice, wstępował do nich na ile czas pozwalał, choćby to było pół godziny.
Zbyszek Siłkowski zmarł w 1996 roku, jego żona pół roku przed wyborem Karola na papieża. 2 kwietnia 2005 minęłaby 60 rocznica ich ślubu.
_____________________________________________________

A kiedy patrzyłem przez okno widziałem na murze kościelnym zegar słoneczny i napis "Czas ucieka, wieczność czeka".
_____________________________________________________

Na zegarze już czyjaś ręka napisała datę przejścia Karola Wojtyły papieża Jana Pawła II do wieczności: 2 kwietnia 2005.
***
Fragmenty w ramkach pochodzą z homilii wygłoszonej przez Jana Pawła II w Wadowicach 16 czerwca 1999 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska