— Jestem bardzo zadowolona, że wykorzystałam pewność siebie, którą zdobywam od turnieju w Dosze — skomentowała po ćwierćfinałowym meczu Iga Świątek. Znów zwyciężyła niezwykle pewnie i choć tym razem nie wygrała żadnego z setów do zera, co zwykła ostatnio czynić, to jednak w starciu z bardzo solidną czeską rywalką pokazała wielką klasę.
Regularność Polki jest imponująca - to był jej piętnasty wygrany mecz z rzędu! Na ten wyczyn składają się wygrane pojedynki w Dosze, Indian Wells i Miami.
Kluczowy był dzisiaj pierwszy serwis oraz to, że dostosowałam się szybko do tempa, które zaserwowała mi Petra. Nie musiałam się skupiać na piłkach wygrywanych bezpośrednio, bo wiedziałam, że punkty mogę też zdobywać po jej błędach. Cieszę się, że wykonałam swój plan od początku do końca — powiedziała tenisistka z Raszyna.
W półfinale Świątek zmierzy się z Amerykanką Jessicą Pegulą. Jej obecność w gronie czterech najlepszych tenisistek w Miami jest zaskakująca. W ćwierćfinale sprzyjało jej jednak szczęście, gdyż w wyeliminowaniu Pauli Badosy pomogły jej kłopoty zdrowotne Hiszpanki. Ich mecz trwał niespełna 20 minut, bo Badosa po konsultacji medycznej przy stanie 1:4 w pierwszym secie postanowiła zrezygnować z gry.
Świątek i Pegula zagrają ze sobą po raz drugi, w 2019 roku Amerykanka była lepsza w 2. rundzie zawodów WTA w Waszyngtonie, ale wtedy Polka była na zupełnie innym poziomie sportowym. 28-letnia tenisistka też uczyniła od tamtej pory postęp i jest obecnie notowana na 21. miejscu (na najwyższym w karierze - 14. była w połowie lutego), lecz jej progres nie jest tak spektakularny, jak naszej zawodniczki.
Potyczka o finał Świątek, która od poniedziałku będzie numerem 1 rankingu WTA, zaplanowana jest w nocy z czwartku na piątek o godz. 3 polskiego czasu (transmisja na żywo w Canal+ Sport). W drugim półfinale zmierzą się Szwajcarka Belinda Bencic i Japonka Naomi Osaka.
