Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie jest moje dziecko!

Katarzyna Piojda
Historia bliźniaczek, zamienionych w szpitalu, obiegła całą Polskę
Historia bliźniaczek, zamienionych w szpitalu, obiegła całą Polskę sxc.hu
Czy to w ogóle możliwe w obecnych czasach, żeby w szpitalu podmieniono noworodki? Możliwe…

"No chyba cię podmienili w szpitalu" to czasami puenta docinek. Niestety, przypadki podmiany dziecka w szpitalu to również rzeczywistość.

Trzy bliźniaczki

Niespełna trzy lata temu w całym kraju było głośno o podmienionych krótko po porodzie bliźniaczkach. Nina i Kasia przyszły na świat 15 grudnia 1983 roku. Tego samego dnia urodziła się także Edyta. Trzy tygodnie później wszystkie trafiły z zapaleniem płuc do jednego szpitala. Do zamiany doszło najprawdopodobniej podczas kąpieli, gdy zdjęto dzieciom z rączek identyfikatory. Rodzice wzięli do domu Kasię i Edytę, a Nina trafiła do domu Edyty.

Dopiero w 2000 roku prawdziwe bliźniaczki, czyli Kasia i Nina, spotkały się w Warszawie. Jak do tego spotkania doszło? Koleżanki i jednej, i drugiej bliźniaczki zorientowały się, że w stolicy są dwie identyczne dziewczyny. Często zdarzały się pomyłki: znajomi jednej bliźniaczki, napotykając na mieście drugą bliźniaczkę, myśleli, że to ich koleżanka. Badania genetyczne tylko utwierdziły dziewczęta w tej tezie.

Obie rodziny żądały się 300 tysięcy złotych odszkodowania od Skarbu Państwa i warszawskiego Uniwersytetu Medycznego za podmianę dzieci w 1984 roku. Sąd przyznał 1,9 miliona złotych odszkodowania obu rodzinom. To najwyższe zadośćuczynienie zasądzone w historii polskiego sądownictwa w jednej sprawie. Co więcej: odsetki liczone od dnia wniesienia pozwu mogą podwoić tę kwotę.

Dziewczyny wróciły do swoich "prawdziwych" rodzin. Edyta szybko jednak zerwała kontakt ze swoimi biologicznymi rodzicami. Nie wytrzymała balastu przeszłości…

Zostawił rodziców

Przypadkowe badania wykazały, że Michał, 34-latek, nie jest biologicznym synem swoich rodziców. Ci nie chcieli mówić o ewentualnym poszukiwaniu swojego prawdziwego syna. Michał przez kilka lat próbował dotrzeć do swoich biologicznych rodziców, m.in. przez informacje ze szpitala i parafii. Nie wpadł na ani jeden ślad. Załamał się i wyjechał. Od dwóch lat nie utrzymuje kontaktów z rodzicami, którzy go wychowali. Nie wiadomo, gdzie się podziewa.

Zuzia nie zmieniła adresu

Zuzia żyła w obcej rodzinie przez 10 lat. Urodziła ją samotna matka. Prawda nie wyszłaby na jaw, gdyby dziewczynka w wieku 10 lat nie zachorowała. Żeby móc leczyć niespotykanie rzadką chorobę, 10-latce potrzebna była krew. Najpierw dawców szukano wśród najbliższych - rodziców. Okazało się, że ani mama, ani tata (zjawił się w szpitalu po kilkuletniej przerwie w spotkaniach z córką) nie mieli takiej grupy krwi, jak dziewczynka. Specjaliści zrobili dodatkowe badania. Dziecko były podmienione!

Wykonano badania DNA wszystkim dziewczynkom, które przyszły na świat w tym samym, co Zuzia, czasie w jednym szpitalu. Po kilku miesiącach odnaleźli drugie podmienione dziecko. Rodzice jednak zdecydowali, że dziewczynki będą wychowywały się w tych, co do tej pory, rodzinach.

Walka o syna w sądzie

Pięć lat temu w jednym ze szpitali lekarze zamienili dzieci dwóch kobiet. Chłopcy wrócili jednak do swoich prawdziwych rodzin. To rodzice jednego z chłopców podejrzewali, że to nie ich syn. Oni mieli czarne włosy i śniadą karnację, mieli krępą budowę ciała. Chłopczyk był blondynkiem o jasnej cerze, był szczupły i wysoki. Z twarzy też nie był podobny do żadnego z rodziców.

Gdy mały miał dwa latka, ci zdecydowali się na zrobienie badań DNA. Te potwierdziły, że chłopcy zostali zamienieni w szpitalu zaraz po narodzinach. Początkowo druga rodzina, która wychowywała biologicznego syna pierwszej rodziny, odmówiła oddania chłopca. Twierdziła, że nie potrafi przelać uczuć na inną małą osobę, jak tylko na niego. Dzieci zostały zamienione dopiero wtedy, gdy pierwsza rodzina wniosła sprawę do sądu.

Podmiana na dwa dni

Inny przypadek: w jednym ze szpitali doszło do podmiany… na dwa dni. Chłopiec był wzięty przez położną do kąpieli. Po dwóch dniach matka i ojciec malucha oznajmili, że to nie jest ich dziecko. Matka tłumaczyła, że chłopiec, który teraz jest z nią, ma troszkę mniej włosków i grubsze paluszki. Przepytano wszystkie pielęgniarki z oddziału, które dwa dni wcześniej kąpały noworodki, z których sal brały do kąpieli dzieci. Tym sposobem odkryły pomyłkę. Maluszki trafiły do swoich prawdziwych rodziców na kilka godzin przed opuszczeniem szpitala przez jedną i drugą rodzinę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska