Budzę się w nocy. I okazuje się, że te same kompleksy nie muszą przysłaniać obrazu świata wszystkim. Łucznik Proć mierzy się z wyżej notowanym Chińczykiem. "Kto rano wstaje, temu... A dziś jeszcze aniołki strzały nosiły" - zauważy z uśmiechem nowy rekordzista olimpijski. Niewiele później pięściarz Maszczyk nie uprawia zmyślnej szermierki. Demoluje rywala, bo... do Pekinu przyjechał po złoto. Coś mnie za gardło ściska, gdy tenisistka Partyka, w dwóch setach ogrywa Koreankę, wykonując serwisy piłeczką ułożoną na... kikucie prawej ręki. I jeszcze skiffistka Michalska. Julia finiszuje, jakby ćwiczyła tupet.
Polski olimpijczyku, popraw nam jeszcze humory chociaż na tyle.