Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Zaboklicki, Jarosław Józefowicz , Piotr Stypa...

(d-ka) , (TIK)
"Ambasador Regionu" kategoria gospodarka

Ekonomista - Tomasz Zaboklicki

Tomasz Zaboklicki
Tomasz Zaboklicki

Tomasz Zaboklicki

Prezes bydgoskiej Pesy nie oddaje pola konkurencji, ma w ręku większość branżowych kontraktów. Jest się kogo bać, bo swój silny charakter ćwiczy - a jakże - uprawiając sporty ekstremalne.
- Weszliśmy do pierwszej ligi i cóż... Musimy uczestniczyć w grze, która nie zawsze jest czysta. Konkurencja depcze nam po piętach. Najważniejsze, że mam świetną załogę - twierdzi prezes Pesy.
Tomasz Zaboklicki jest rodowitym bydgoszczaninem, od 1998 roku prezesuje firmie Pojazdy Szynowe Pesa w Bydgoszczy (związany z nią zawodowo od 1983 roku). Przeszedł tutaj różne szczeble kariery.
Przeprowadził jedną z najbardziej udanych prywatyzacji w kraju. Wydzielone Zakłady Naprawy Taboru Kolejowego stały się graczem, który liczy się na rynku krajowym i międzynarodowym. Dzięki tramwajom i pociągom Pesa to dziś jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek za granicą. Konkurencja ma czego zazdrościć, bo wygrywa większość przetargów w branży.

Jedna dekada wystarczyła, by stała się firmą, której przychody wzrosły o 950 procent - z 159 mln zł w 2001 roku do 1670 mln zł w 2011 roku. Tylko w zeszłym roku fabryka nad Brdą wyprodukowała 167 pojazdów szynowych. Zatrudnienie w Pesie wzrosło o 135 procent, dziś to ponad 2,5 tys. osób. Jest więc również jednym z największych pracodawców w regionie.
Tomasz Zaboklicki ma 53 la- ta, z wykształcenia jest ekonomistą (UMK w Toruniu).
Słynie ze swoich licznych pasji, to m.in. sporty ekstremalne - walki wschodnie, spadochroniarstwo i nurkowanie.

U swoich podwładnych najbardziej ceni umiejętność pracy zespołowej, skuteczność i dotrzymywanie słowa. Denerwuje go zakładana z góry bezradność, że czegoś nie da się zrobić, bo - jego zdaniem - zawsze się da!

Włókiennik - Jarosław Józefowicz

Jarosław Józefowicz
Jarosław Józefowicz

Jarosław Józefowicz

Prezes toruńskich "Opatrunków" - w pracy dobry szef, a po godzinach zapalony żeglarz.
Jarosław Józefowicz jest rodowitym torunianinem, absolwentem wydziału włókienniczego Politechniki Łódzkiej i wydziału nauk ekonomicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, a także prezesem i dyrektorem generalnym Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych.
Od zawsze wiązał swoją drogę zawodową z przemysłem włókienniczym. - Kiedy wybierałem studia, toruńskie zakłady tej branży były w doskonałej formie - wyjaśnia Jarosław Józefowicz. - Mimo że studiowałem w Łodzi, nie miałem wątpliwości, że wrócę. W Toruniu się urodziłem i z nim czuję się mocno związany.

Do "Opatrunków" (wtedy jeszcze państwowych) trafił w 1978 roku, a na ich czele stanął trzy lata później. W 1991 roku, z jego inicjatywy utworzono spółkę pracowniczą, która wykupiła od skarbu państwa majątek przedsiębiorstwa. Była to jedna z niewielu udanych prywatyzacji pracowniczych tak dużej firmy. Po przekształceniu w spółkę akcyjną został jej prezesem.
Obecnie TZMO to potęga - właściciel 50 firm w 16 krajach świata, ponad 7400 pracowników oraz laureat niezliczonych nagród. - Nasze wyroby pod markami bella, happy, matopat, seni i inne sprzedajemy w krajach Unii Europejskiej, Europie Środkowej i Wschodniej, w Afryce i na Dalekim Wschodzie - wymienia prezes. - Produkty są obecne na rynkach zamieszkałych przez 1/3 ludności świata.
Warto też zaznaczyć, że TZMO są jedną z nielicznych polskich korporacji z rdzennie polskim kapitałem.
Jak szef "Opatrunków" spędza wolny czas? Żeglując. - Szkoda tylko, że mam już niewiele czasu na realizowanie mojej pasji - ubolewa Józefowicz. (TIK)
Konstruktor - Piotr Stypa
Pomorzanin, studiował budowę okrętów i im poświęcił swoje życie zawodowe. W wolnych chwilach jeździ na rowerze lub gra w "nożną".

Piotr Stypa

Piotr Stypa
Piotr Stypa

Piotr Stypa

prezes toruńskiego Towimoru, pochodzi z Pomorza. Ukończył Politechnikę Gdańską na Wydziale Okrętowym. Ma wieloletnie doświadczenie w tej branży. Po studiach pracował w firmie podobnej do Towimoru - wpierw jako konstruktor, potem na stanowisku szefa konstrukcji. Następnie związany był z dwoma przedsiębiorstwami z innej branży. Pracował także w Norwegii. Z toruńską firmą związany jest od czterech lat.

Czas wolny, jak mówi, spędza aktywnie wsiadając na rower lub grając w piłkę nożną.
Początki Towimoru wywodzą się z warsztatów remontowych małych rzecznych jednostek pływających, założonych przez Zarząd Wodny Torunia w 1905 roku. Zakład przetrwał trudne lata wojen. A w 1967 roku rozpoczęto w nim, opartą na własnych projektach i rozwiązaniach konstrukcyjnych, seryjną produkcję urządzeń pokładowych na statki dalekomorskie.
Obecnie to firma globalna, obecna na rynkach Korei i Skandynawii. - Dostarczamy rozwiązania Maritime - urządzenia na pokłady statków, oraz Offshore - urządzenia związane z wydobyciem ropy i gazu - wyjaśnia Piotr Stypa. - Mamy ponadstuletnią historię, a od lat 70. ubiegłego stulecia znani jesteśmy z dostaw na statki handlowe. Dostarczyliśmy tysiące urządzeń, wiele z nich pracuje do dziś.
Firma prowadzi też projekty inwestycyjne. - Głównie w celu dywersyfikacji (przyp. red. - różnicowanie asortymentu w celu zmniejszenia ryzyka w prowadzeniu działalności gospodarczej) lub poprawy kosztów - dodaje prezes Towimoru. - Zatrudniamy około 430 pracowników. A nasze obroty sięgają poziomu 40 milionów euro.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska