
Nieco wcześniej, kiedy główna bohaterka prosi kierowcę autobusu, by jeszcze ją wpuścił do środka, ten odpowiada, że "ma komplet". Ale zaraz później wpuszcza ją i parę, która siada przy miejscu dla czterech osób, przy stoliku. Jedno z tych miejsc, tuż obok Ostaszewskiej, jest wolne. A bardziej spostrzegawczy dojrzą, że za Ostaszewską też jest wolne miejsce. No, to rzeczywiście komplet.

Pojazd, który zderzył się z autobusem uderzył w niego pod kątem prostym na... autostradzie. Choć wcześniej jechał pod kątem. Zresztą, gdzie na autostradzie są zjazdy pod kątem prostym? Nie przypominamy sobie.

Nie zabrakło nawet lekkiego zagięcia czasoprzestrzeni. Wypadek autobusu miał bowiem miejsce w dzień, służby ratunkowe też wchodzą do karetki, gdy jest widno, ale już sam pojazd jedzie do akcji... w nocy.

Może nie jest to jakiś niewybaczalny błąd, ale internauci (zwłaszcza rybniczanie) wskazują, że karetka jechała w przeciwnym kierunku, niż serialowy szpital. Cóż, taki szczegół.