To był trudny etap, bo trasa z Mont Saint Michel do Utah Beach Sainte Marie du Mont liczyła aż 188 kilometrów. Start peletonu był dosyć agresywny, bardzo szybko odjechało od stawki pięciu kolarzy: Leigh Howard (IAM), Paul Voss, Jan Barta (obaj Bora-Argon 18), Anthony Delaplace (Fortuneo-Vital Concept) oraz Alex Howes (Cannondale-Drapac).
Około 90 kilometrów przed metą, we znaki dał się wszystkim silny wiatr, który zapowiadano we Francji od wczoraj. Zawodnicy jadący w ucieczce mieli ogromne problemy z utrzymaniem przewagi nad peletonem. Peleton dogonił "grupę ucieczkową" dopiero 3,5 kilometra przed metą. Do końca bronił się Howes i Delaplace. Na 109. kilometrze niestety miała miejsce kraksa, w której uczestniczył jeden z faworytów całego Tour de France. Wywrócił się Hiszpan Alberto Contador, podarł spodenki i koszulkę, ale dzięki - m. in. - Rafałowi Majce szybko dogonił resztę stawki.
O końcowym zwycięstwie decydował, przynajmniej miał, końcowy sprint. Na ostatnich metrach zapanował chaos, gdy znowu przewróciło się kilku kolarzy. Najbardziej skorzystał na tym Cavendish, wygrywając już 27. etap w historii startów w TdF.
Drugi na mecie zameldował się Niemiec Marcel Kittel (Etixx-Quick Step). Trzeci był Słowak Peter Sagan (Tinkoff).
Jutro drugi etap z Saint-Lô do Cherbourg-Octeville (183 km).