W piątek drogowcy otrzymali raporty dotyczące fuszerek na Trasie Uniwersyteckiej.
Badania potwierdziły tylko jedną wadę
Jak udało nam się ustalić, z 11 zastrzeżeń, jakie ZDMiKP miał odnośnie jakości robót, ekspertyzy potwierdziły tylko jeden, ale za to kluczowy punkt - dotyczący właśnie pofałdowanej nawierzchni Trasy. A dodajmy, że zastrzeżenia ZDMiKP dotyczyły jeszcze m.in. jakości robót związanych: ze wzmocnieniem nabrzeża Brdy, nawierzchnią przy kładce dla pieszych, na której gromadzi się deszczówka, czy zapadnięciem jezdni w rejonie skrzyżowania z ulicą Chopina.
Czytaj również: Konkurs na największą inwestycyjną pomyłkę. Trasa Uniwersytecka piąta w plebiscycie na Makabryłę 2013 roku
- Obecnie analizujemy jeszcze wyniki i porównujemy je z naszymi badaniami - zdradza tylko Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Komentowanie, tak na szybko, tych materiałów byłoby skrajną nieodpowiedzialnością z mojej strony. Sprawa jest bowiem zwyczajnie zbyt poważna. Dlatego prosimy o zrozumienie i trochę czasu - zarówno na wyciągnięcie wniosków, jak również ustalenie dalszych działań - wyjaśnia rzecznik.
Nic na ten temat nie chce też mówić Jerzy Łuczak, prezes Kobylarni. Potwierdza jedynie, że drogowcy otrzymali dwa raporty wykonane przez odrębne instytucje - warszawski Instytut Badawczy Dróg i Mostów oraz laboratorium drogowe Road Technologies z Legionowa.
Przypomnijmy, że sprawa wybuchła w grudniu, niespełna kilka dni po otwarciu Trasy. Okazało się wtedy, że na kilku odcinkach o łącznej długości około 850 metrów wykryto nierówności, które według laboratorium ZDMiKP wymagają pogwarancyjnych napraw. Ich koszt oszacowano na ok. 130. tys. złotych, a miałaby one polegać na frezowaniu nowego asfaltu i ułożeniu od nowa ostatniej, wierzchniej warstwy jezdni.
Jakby tego było mało, szybko wyszło na jaw, że tuż przed otwarciem Trasy komisja odbiorowa ZDMiKP uznała pofałdowaną jezdnię za nienadającą się do naprawy. Zgodziła się też na rekompensatę w wysokości ledwie... 18 tys. złotych. To właśnie z powodu tego feralnego protokołu pracę stracił Janusz Śmigielski, wieloletni zastępca niemal wszystkich ostatnich dyrektorów ZDMiKP, a także główny inżynier odpowiedzialny za odbiory i koordynację najważniejszych inwestycji drogowych w Bydgoszczy.
Przeczytaj również: Co dalej z naprawą Trasy Uniwersyteckiej? Główny inżynier bydgoskiego zarządu dróg został dyscyplinarnie zwolniony
Wkrótce malowanie
Drogowcy potwierdzają za to, że wkrótce odbędzie się kontrola i ewentualnie korekta malowania pylonów, na których pojawiły się szare plamy.
Czytaj e-wydanie »