Przypomnijmy, że we wtorek rano wszyscy toruńscy zawodnicy mieli zrobione testy na obecność koronawirusa. To wymóg władz Ekstraligi Żużlowej, jeśli drużyna chciałaby pojechać w spotkaniu sparingowym. W godzinach popołudniowych przyszły wyniki i okazało się, że trzej zawodnicy - bracia Chris i Jack Holderowie, Kamil Marciniec oraz jeden z mechaników są zakażeniu. Od razu zostali skierowani na kwarantannę, która potrwa do 2 kwietnia. A przypomnijmy, że już 4 kwietnia Apator ma w planie inaugurację rozgrywek - czeka go arcyważny mecz u siebie z Falubazem Zielona Góra. Wcześniej chciałby pojechać również w sparingach. Wszystko to stanęło pod znakiem zapytania.
W środę klub poinformował, że jednak sparingi odbędą się. W czwartek, 25 kwietnia, torunianie zmierzą się o godz. 14.30 w Bydgoszczy z Polonią, a rewanż odbędzie się w sobotę, 27 kwietnia, o godz. 13 na Motoarenie. Dzień później Apator wyjedzie na sparing ze Stalą do Gorzowa (godzina do ustalenia), a wicemistrzów Polski gościć będzie we wtorek, 30 kwietnia, o godz. 16.30.
W jakim składzie pojedzie w nich Apator, skoro wypadło mu ze składu tylu zawodników?
Warto przeczytać
- Właśnie odnowiłem licencję i wystawiłem się pod numerem 5. - śmieje się trener Tomasz Bajerski. - A tak już poważnie, to pojadą ci, którzy są zdrowi. W obecnej sytuacji więcej okazji do pokazania się będzie miała młodzież.
A co z meczem z Falubazem? W świetle przepisów można byłoby go przełożyć, gdyby chorych było „co najmniej dwóch zawodników spośród pięciu z najwyższymi średnimi indywidualnymi w składzie aktualnej na dzień zawodów kadry klubu”. Akurat bracia Holderowie pasują do tego przepisu. Problem polega na tym, że kwarantanna kończy im się 2 kwietnia. Mieliby więc jeszcze na przygotowania... dwa dni. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że postawiłoby to Apator w niekorzystnej sytuacji w tak ważnym meczu.
- Jest wiele możliwości - dodaje Tomasz Bajerski. - W przypadku, gdyby dwóch zawodników z pierwszej piątki było chorych w dniu meczu, można go odwołać. Jeśli jeden - skorzystać z Wiktora Kułakowa jako gościa albo przepisu o zastępstwie zawodnika. No i możemy jeszcze wykonać kolejne testy. Jeśli byłyby negatywne, powstałaby szansa na skrócenie kwarantanny. Według mnie oni zakazili się tym koronawirusem w zeszłym tygodniu i teraz mają już jego końcówkę. Ogólnie nie panikowałbym. Holderowie są już wjechani w sezon, czują się dobrze i nawet dwa dni przygotowań powinny im wystarczyć. Można to porównać z sytuację, gdyby tydzień przed ligą zepsuła się pogoda i nie dałoby się trenować. A tak w ogóle, to nie wiadomo, czy rząd w czwartek nie ogłosi zamrożenia wszystkiego, łącznie z imprezami sportowymi, i problem rozwiąże się sam.
Zobacz wideo: Największe hity sezonu żużlowego na Pomorzu i Kujawach
