W gminie zaplanowano kolejną dużą inwestycję, na którą udało się pozyskać dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
- Projekt złożyliśmy w lutym - mówi Jakub Kochowicz, wójt gminy Lisewo. - Dotyczy przebudowy stacji uzdatniania wody w Lisewie, a także budowy 49 przydomowych oczyszczalni ścieków - w tym trzech we wspólnotach mieszkaniowych - a także krótkiego odcinka kanalizacji w Lisewie. W innych miejscach w gminie nie byłoby to efektywne, więc kanalizacji nie budujemy.
Nie ma szans na kanalizacyjną sieć
Wójt zaznacza, że w innych miejscowościach mają zbyt rozproszoną zabudowę, nie ma szans na zbudowanie tam sieci kanalizacyjnej.
- Aby było to działanie efektywne, na jeden kilometr sieci musi przypadać stu mieszkańców. U nas takiej średniej nie osiągamy nigdzie, poza Lisewem - podkreśla wójt Kochowicz. - Stąd właśnie inwestujemy w budowę tych oczyszczalni przydomowych.
Realizacja tego zadania nie nastąpi jednak w tym roku, zaplanowana została na lata 2018--2019.
- To bardzo ważna inwestycja dla naszych mieszkańców - mówi Jakub Kochowicz. - A konkurs, z którego pozyskaliśmy dofinansowanie, jest jedynym, w którym w tym okresie programowania można sięgnąć po fundusze na gospodarkę wodno - ściekową.
Zmodernizowanie stacji uzdatniania wody to istotne zadanie, gdyż wymaga ona dostosowania do nowych warunków.
- Celem modernizacji tej stacji jest przede wszystkim zwiększenie jej wydajności - informuje pierwszy w gminie Lisewo. - W ubiegłym roku zrobiliśmy już nową instalację w przepompowni wody w Malankowie. Podczas robót trzeba ją będzie wyłączyć i wówczas wodę będziemy tłoczyć do gospodarstw z Krajęci-na. Uspokajam zatem mieszkańców gminy, nie powinni mieć żadnych obaw o przerwy w dostawach wody. Wydajność krajęcińskiej przepompowni też jest bardzo duża i na pewno sobie poradzi.
Trudny rynek
Wójt wskazuje, że dofinansowanie wynosi 64 proc. kwot kosztorysowych.
- Będzie ogłoszony przetarg. Liczę, że w kosztach będą oszczędności - mówi Jakub Kochowicz. - Choć z drugiej strony, teraz ceny w przetargach rosną, nie ma nawet chętnych do wystartowania w przetargach na wykonanie robót. Spowodowane jest to chyba brakiem ludzi do pracy. Rynek się zmienia - jeszcze niedawno na każdy przetarg było po kilku, a nawet kilkunastu oferentów. Teraz jest tak, że wkrótce to oni będą dyktować warunki. My już mogliśmy zacząć realizację tego zadania w ubiegłym roku, ale było to uzależnione od pozyskania środków unijnych.