Julita miała smutne dzieciństwo. Porzucona przez rodziców wychowywała się jakiś czas u krewnych, później w Domu Dziecka. Przyszedł jednak czas, gdy musiała się usamodzielnić. Miasto pomogło jej w uzyskaniu mieszkania w starej, 130-letniej kamienicy, kto inny ułatwił znalezienie pracy. Firmę, w której pracowała Julita po jakimś czasie zlikwidowano, ona zaś zaczęła pracować u prywatnych osób, jako pomoc domowa. I tego zajęcia nie wystarczyło jednak na długo...
- Teraz jestem bezrobotna - mówi młoda kobieta. - Z trudem wystarcza mi na życie, nie mam natomiast środków na remont mieszkania, znajdującego się w oficynie starego domu. Tymczasem podczas kontroli przeprowadzonej przez "Sanepid" stwierdzono dużą wilgoć i występowanie ognisk korozji biologicznej, co może mieć negatywny wpływ na moje zdrowie. A ja muszę być zdrowa, żeby szukać pracy. Jestem samotna, w razie choroby kto się mną zajmie?
Julita ma nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto pomoże znaleźć pracę lub sfinansować remont mieszkania. Wie jednak, że w dzisiejszych czasach ludzi potrzebujących wsparcia jest bardzo wielu, zaś tych, którzy mogą i chcą pomóc - coraz mniej...
**
Trudny start
(bas)
Jako wychowanka Domu Dziecka otrzymała mieszkanie w starej kamienicy. Nie ma jednak pracy, nie ma pieniędzy na remont...