- Trzeba postawić na sprawdzone, alternatywne formy opieki nad małymi dziećmi - mówi Agata Chyżewska-Pawlikowska

Kiedy i dokąd na debatę?

Kiedy i dokąd na debatę?

17.06. (czwartek), ul. Fosa Staromiejska 1a (Harmonijka), sala wykładowa nr I. Prelekcje specjalistów od. godz. 17 do 18.30, dyskusja od godz. 18.40 do 20.

- Czy Toruń to miasto przyjazne rodzinie?
- Raczej nie. Bo nie wystarczy, że restaurator czy właściciel kawiarni dostawi krzesełko dla dzieci. Pozostaje kwestia obsługi, podejścia do rodziny z maluchem, faktycznego wygospodarowania miejsca, w którym można by pociechę na moment zostawić. Tu jest wiele do życzenia. Niektórzy biznesmeni jakby nie zdawali sobie sprawy z tego, że matka z dzieckiem nie chce ciągle siedzieć w domu, że może i chce być klientką, spotkać się w miejscu publicznym z koleżankami. Inna sprawa, dopiero niedawno udało się wywalczyć, że w urzędach pojawiły się miejsca dla matek karmiących i przewijających. Kolejna rzecz - w wielu sklepach są już windy. Ale co z tego, skoro dostępu do nich wózkowym mamom bronią schody przy wejściu, a potem ciasno ustawione wieszaki z odzieżą i innymi towarami. W sklepach, autobusach nie ma informacji, że kobietom w ciąży ustępuje się miejsca, a niestety nie ma u nas takiego zwyczaju. W marketach brakuje kas dla kobiet w ciąży i z wózkami, nie ma specjalnych miejsc na parkingu.

W innych miastach, choćby w Elblągu, już są takie rozwiązania. My musimy się o to dopominać.

- To jednak drobiazgi w porównaniu z problemami rodziców, którzy chcą w Toruniu wysłać dziecko do żłobka czy przedszkola...
- Zgadza się, sytuacja w naszym mieście pod tym względem jest wręcz katastrofalna. Dwadzieścia dodatkowych miejsc w żłobku nic nie zmienia. Władze znajdują pieniądze na wiele inwestycji, ale o tym problemie jakby nie pamiętali. Nie buduje się nowych placówek, nie wspiera alternatywnych form opieki nad małym dzieckiem. A za brakiem możliwości wysłania dziecka do przedszkola kryją się dramaty, bo zwykle któreś z rodziców musi zrezygnować z pracy. Rodzina traci jedno ze źródeł utrzymania. Opcją jest wynajęcie niani, ale na to też niewielu może sobie pozwolić. Przed laty z sukcesem funkcjonował w Toruniu projekt "Dzienna mama". Polegało to na tym, że mama opiekująca się w domu własnym dzieckiem, brała do siebie dwójkę czy trójkę innych, których rodzice w tym czasie pracowali.

Przedsięwzięcie odbywało się pod nadzorem samorządu i było przez niego wspierane. Rzecz upadła z niewiadomych przyczyn, chociaż świetnie się sprawdzała. Chcemy do tego wrócić. Między innymi o tym będzie mowa na dzisiejszej debacie.

- O czym jeszcze będziecie rozmawiać?
- Między innymi o elektronicznym systemie rekrutacji do przedszkoli, który zlikwidowałby sztuczne kolejki i ułatwił życie rodzicom. Będzie też mowa o inicjatywie społecznej "Przedszkole dla każdego" oraz o korzyściach płynących z uczęszczania dzieci do żłóbków i przedszkoli. Opowiemy również o założeniach projektu ustawy o opiece nad małym dzieckiem. Urzędnicy przedstawią informację o funkcjonowaniu żłóbków i przedszkoli miejskich. Podkreślam jednak, że chcemy mówić o wszystkich problemach, które dotykają rodziców w naszym mieście. Dlatego przyjęliśmy otwartą formę spotkania i do Harmonijki zapraszamy wszystkich chętnych. Zależy nam na konfrontacji twarzą w twarz z urzędnikami i politykami, których decyzje mają wpływ na nasze życie. Skorzystajmy z okazji, by przedstawić swoje argumenty, mówmy o ty, co nas, jako rodziców, uwiera. Ci, którzy nie znajdą czasu, by się z nami spotkać, mogą zadać pytanie albo wyrazić opinię przez internet. Materiały, które zbierzemy w ten sposób zamierzamy opublikować, a w szczególności przedstawić prezydentowi.