W sobotę Zespół Szkół Ogólnokształcących przeżył prawdziwy nalot - ale o to chodziło! Uczniowie i nauczyciele zaprosili tych, którzy jeszcze się wahają, jaką szkołę wybrać. Przekonywali, że warto zdecydować się na "nowodworek". - Wybrałem tę szkołę ze względu na wysoki poziom. Jest przyjazna uczniom, oferuje sporo kół zainteresowań - mówi Filip Werner z II a w gimnazjum.
Gości oprowadzał po wystawie sprzętu do łączności i wykrywania skażeń z czasów poprzedniego ustroju. Eksponaty, m.in. telefony i radiostacje, były niegdyś wykorzystywane na lekcjach PO.
W sali matematycznej matematyk Mateusz Ott zachęcał do udziału w grach i łamigłówkach logicznych oraz do wspólnej budowy kopuły geodezyjnej - takiej, jaką w większej skali można oglądać w warszawskich Złotych Tarasach.
Powodzeniem cieszyła się też pracownia fizyki, gdzie do eksperymentów zachęcali nauczyciel Paweł Kuczmiński i jego pomocnik Rafał Wojtyniak, który zbudował eksponaty. - Wzory straszą, ale trzeba się ich nauczyć, żeby można było przejść do praktyki - mówi Rafał. - Wystarczy coś przerobić, znaleźć nowe zastosowanie dla kuchenki mikrofalowej, misek czy rur kanalizacyjnych...
Można było samemu przeprowadzić eksperymenty z elektrycznością czy światłem. W tym czasie w auli czekały jeszcze inne atrakcje, m.in. pokaz gimnastyczny i taneczny. Warto było również zatrzymać się przy stoisku koła artystycznego, które sprzedawało swoje prace: butelki, kartki i inne pięknie zapakowane drobiazgi. - Ładne przedmioty,a do tego sprzedają je najładniejsze w szkole dziewczyny, zapraszamy - zachęcali Adam Kijora i Kacper Budaj.
O co najczęściej pytali zwiedzający? - O wymagania, o poszczególne profile i oczywiście o nauczycieli, czy są groźni - śmieją się Alicja Kozińska i Hanna Pieczka z IIe ogólniaka, które oprowadzały gości.
Czytaj e-wydanie »