Pracuje 31 godzin na dobę, a gdy zwolni elfa, to do rozwożenia prezentów musi pożyczyć samochód od śmiertelnika. Święty Mikołaj ma tysiące twarzy.
Wpisując w wyszukiwarkę internetową hasło święty Mikołaj wyskakuje nam ponad milion haseł. Okazuje się, że Mikołaj to nie taki święty, jakby się wydawało.
Trochę matematyki
Święty Mikołaj jest staruszkiem szybkim jak błyskawica. Matematycy wyliczyli, że ma 31-godzinny dzień pracy - biorąc pod uwagę różnice czasowe podczas podróżowania przez strefy czasowe na całym świecie.
Z obliczeń wynika, że odwiedza ponad osiem tysięcy dzieci na sekundę. Mikołaj ma zatem jedynie jedną tysięczną sekundy, aby wykonać w każdym chrześcijańskim gospodarstwie domowym swoją pracę: zaparkować, wyskoczyć z sań, wdrapać się na komin by wejść do mieszkania, zostawić prezenty, znowu przejść przez komin i udać do następnego domu.
Z obliczeń także wynika, że ładunek sań zapakowanych prezentami to około 378 tys. ton. Zakładając, że latający renifer może uciągnąć dziesięć razy tyle co normalny, to w zaprzęgu musi ich być 216 tysięcy.
Upiór z kosą i...
Na Słowacji święty Mikołaj z przebierańcami w maskach przegania z domów śmierć. Wygląda jak upiór z kosą w ręku.
W Austrii za to przychodzi w towarzystwie diabłów. Są to przebierańcy, którzy straszą nieposłuszne dzieci.
W Polsce starszy pyzaty pan z długą siwą brodą nie wzbudza strachu. Dzieci czekają na szóstego grudnia i podarunki, które przyniesie im ukradkiem. Ale, ale... nie wszystkim ta postać kojarzy się z dobrodusznym dziadkiem rozdającym prezenty...
Na przykład, "Mikołaj" to bezpłatna gra komputerowa, którą można ściągnąć z internetu. Zadaniem gracza jest zebranie świątecznych prezentów na dziesięciu dostępnych poziomach. "Zdenerwuj Świętego Mikołaja" to kolejna gra, tym razem planszowa. Gracze muszą dać się we znaki siwobrodemu panu, przestawiając lub niszcząc na planszy przedmioty, które Mikołaj chce uratować.
Święty Mikołaj może także patronować miastu, tak jak to jest np. w Bydgoszczy. Miasto uroczyście obchodzi jego imieniny 6 grudnia.
Mikołaj dobry czy zły?
Trzy lata temu mieszkaniec Rybnika odnalazł przed domem własny samochód skradziony przed świętami. Auto było wyposażone w nowe opony. Za szybą właściciel znalazł kartkę z podziękowaniami i informacją, że "zimówki" są rekompensatą za użyczenie samochodu i spóźnionym prezentem świątecznym. U dołu kartki widoczny był podpis... "Święty Mikołaj".
Na początku grudnia sąd w Finlandii nakazał dyrekcji parku Świętego Mikołaja w miasteczku Rovaniemi wypłacenie odszkodowania trzem byłym elfom, które straciły etaty z powodu redukcji zatrudnienia. Zgodnie z wyrokiem sądu, zwolnienia pracowników z jedynej na świecie oficjalnej siedziby brodatego "świętego" było nieuzasadnione, więc byli pomocnicy Mikołaja dostaną po 5.600 euro odszkodowania.
Co na to Kościół?
Dla jednych Mikołaj jest wzorem do naśladowania. Na portalu wiara.pl czytamy jednak: "Święty Mikołaj jest przykładem wyjątkowo bezczelnego i bezwzględnego manipulowania symbolem religijnym, symbolem, który niesie treść wynikającą jednoznacznie z prawd wiary. Święty Mikołaj postępował w określony sposób z motywów religijnych. Postanowiliśmy w portalu wiara.pl rozpocząć program obrony prawdziwego świętego Mikołaja. Chcemy, aby dzieci w Polsce wiedziały, że to nie żaden disneyowski krasnal mieszkający w Finlandii, jeżdżący saniami zaprzężonymi w renifery i wpadający przez komin, lecz biskup, który kierował się ewangeliczną zasadą dawania jałmużny, czynienia dobra bez rozgłosu, tak aby tylko Bóg był świadkiem."
Czekolada do karpia
Przed rokiem w Wigilię po południu jeden ze sklepów rybnych w Warszawie już wiedział, że nie sprzeda całego towaru przed zamknięciem placówki. Szef sklepu postawił reklamę w witrynie sklepowej o następującej treści: "Karp świeży 13 złotych za kilogram. Do każdego kilograma ryb Święty Mikołaj (30 dkg) - gratis". Jak się domyślamy nie chodzi ani o krasnala z Finlandii, ani o biskupa, tylko o jego czekoladowy odlew.