- Według wstępnych szacunków, wskutek tegorocznej zimy ucierpiało ponad 46 tysięcy gospodarstw oraz około 380 tysięcy hektarów upraw - poinformowała podczas wczorajszej konferencji Ewa Mes. - Podkreślam jednak, że są to na razie wstępne dane, ponieważ żadna z gmin nie skończyła jeszcze szacowania strat, a nie wszędzie są przecież takie same. Wiemy, że w jednych gminach wymarzło niecałe 20 procent upraw, w innych ponad 80 procent.
Do tej pory powołanych zostało 131 komisji, które wciąż określają poziom zniszczeń wywołanych przez ostre mrozy na początku roku. Cały czas powstają kolejne. - Dlatego wielkość strat może być zarówno wyższa, ale, wbrew temu, co się niektórym wydaje, również niższa - twierdzi Andrzej Baranowski, dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
Poszkodowani mogą liczyć na pomoc dopiero wtedy, gdy eksperci oszacują wszystkie straty. Komisje mają na to dwa miesiące.
Pomoc prosta i skuteczna
Na jakie wsparcie mogą liczyć rolnicy? - Przede wszystkim będą to kredyty preferencyjne oraz płatności do nowych obsiewów wypłacane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - odpowiada Baranowski. - Na wniosek gospodarza możliwe będzie również umorzenie składek na ubezpieczenie społeczne.
Dodajmy, że właśnie pomoc finansowa na ponowne obsianie cieszy się największym zainteresowaniem gospodarzy.
Ma wynieść 100 zł na 1 ha uprawy żyta, pszenżyta, jęczmienia, pszenicy, rzepaku lub rzepiku, trwałych użytków zielonych i ozimych upraw nasiennych.
- Mechanizm jej udzielania jest prosty i będzie bardzo skuteczny - twierdzi Ewa Mes. - Jednak nie rozumiem pretensji tych rolników, którzy domagają się ogłoszenia stanu klęski żywiołowej.
Ciężko ją uzasadnić
- Jego wprowadzenie w żaden sposób nie byłoby uzasadnione - wyjaśnia Lech Kubera, zastępca dyrektora wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego UW.
Kubera przekonuje, że ogłoszenie klęski żywiołowej spowodowałoby ograniczenia, przez co również pomoc mogłaby być mniejsza. - Wcale nie jest też powiedziane, że otrzymywali by ją rolnicy.
- Dlatego apeluję o rozwagę i współpracę - mówi wojewoda. - Gospodarze muszą zdać sobie w końcu sprawę, że my również martwimy się razem z nimi.
Lokalny portal przedsiębiorców