Towarzystwo Przyjaciół LO im. Filomatów Chojnickich wróciło do idei Uniwersytetu Powszechnego, który przed wojną działał w szkole. Dzięki niemu chojniczanie mogli spotkać wybitnych ludzi, posłuchać, co mają do powiedzenia i podyskutować z nimi. Teraz podobnie - raz na jakiś czas - odwiedzają szkołę wielkie osobistości i wygłaszają wykłady. A potem można z nimi swobodnie pogawędzić.
Piątkowe spotkanie z prof. Bolesławem Faronem, literaturoznawcą z Krakowa, miało świetną frekwencję, a przyszli i starsi, i młodsi. Najpierw wiele wzruszeń dostarczył obecnym krótki program artystyczny o Bułacie Okudżawie, i to nie tylko dlatego, że same jego teksty i piosenki chwytają za serce, ale także dzięki temu, że licealiści spisali się świetnie. Chwalił zresztą ich za to także gość specjalny z Krakowa.
Chce napisać książkę
- To mój kolega, wyśmienita postać - mówił o Faronie Janusz Trzebiatowski. - Wrażliwy na sztukę, na życie i na otoczenie. Czynny twórca, autor wielu publikacji, kolekcjoner malarstwa, wiceprezes ZLP w Krakowie.
Potem był już mikrofon dla profesora. Jak podkreślił, szykuje książkę o Noblach, zbiera do niej materiał, ciągle jest jeszcze na początku drogi, bo materiału ma dopiero na jedną trzecią publikacji.
- Jaka jest siła Nagrody Nobla, nie trzeba chyba mówić - stwierdził. - Szymborska była mało znaną poetką. Jak dostała Nobla, to posypało się wiele książek o niej.
Wyciągnięte z teczki
Wykład koncentrował się na polskich noblistach, a profesor Faron podawał słuchaczom smaczki, jakie odkrył w tej czy innej teczce... O tym, że długi czas panowało przekonanie, że Sienkiewicz dostał Nobla za Quo vadis, a otrzymał za całokształt...Że Reymonta niecnie wykorzystali do swojej polityki chłopi z PSL "Piast". Że Miłosz wcale nie był antypolski, jak to niektórzy twierdzą...A z Szymborską było tak wielkie zaskoczenie, że nawet przedstawiciel ministerstwa nie wiedział, kto to jest...
