4-osobowa rodzina z województwa świętokrzyskiego wracała z pogrzebu. Jechali przepisowo trasą nr 74. Jednak w pewnym momencie rozkojarzony kierowca nie zauważył znaków "STOP" i bez zatrzymywania się przeciął drogę z pierwszeństwem przejazdu. W tym samym momencie na skrzyżowanie wjechały z lewej i prawej strony, rozpędzone samochód osobowy z przyczepką i ciężarówka.
- Tylko cud spowodował, że on, jego żona i dzieci wyszli z tego cało. Kilkaset metrów dalej kierowca został zatrzymany przez patrol biłgorajskiej drogówki. Rodzina była w totalnym szoku po tym co się stało. To mogła być ich ostatnia podróż - mówi Janusz Wojtowicz z lubelskiej policji
Kierowca dostał mandat 500 zł i sześć punktów karnych. Do zdarzenia doszło 27 maja.
- Niech to będzie przestroga przed wakacyjnymi podróżami. Zróbmy wszystko, żeby liczba wyjazdów równała się liczbie powrotów - ostrzega Janusz Wójtowicz.