Polka jest liderką klasyfikacji Pucharu Świata i na trasę wybiegnie ostatnia. Bezpośrednio przed "Królową nart" wystartują: Słowenka Petra Majdić (2. miejsce w PŚ), Finka Aino-Kaisa Saarinen, Włoszka Arianna Follis oraz Norweżki: Kristin Stiermer Steira i Marit Bjoergen. W biegu wezmą udział także pozostałe trzy Polki: Sylwia Jaśkowiec, Kornelia Marek i Paulina Maciuszek.
Z jakimi szansami wystartuje Kowalczyk? Gdyby trasa nie była zbyt płaska, to z pewnością panna Justyna byłaby pewną kandydatką do złota. Niestety, w Whistler nie ma zbyt wiele podobiegów (a zwałszcza stromych), więc wszystko w głowie i nogach naszej reprezentantki. Kowalczyk oczekuje pierwszego startu w Wshistler z wielkim spokojem i nadzieją, że przedłuży dobrą passę podczas tegorocznego sezonu.
Wśród fachowców Polka uchodzi za faworytkę (także w sprincie, biegu łączonym i maratonie), jednak to tylko wyliczenia na papierze. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego wzięła udział (w niedzielę) w ostatnim treningu i "prochu już nie wymyśli". Teraz czeka naszą zawodniczkę odprawa z trenerem i przypomnienie taktyki na poniedziałkowy bieg (z pewnością plan startu na 10 km był już wcześniej ustalony).
W poniedziałek także wystartują mężczyźni (15 km st. dow.), a głównym faworytem jest Norweg Petter Northug, lider PŚ.