Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dojechał

DARIUSZ DUTKIEWICZ
- Zdążyłem wejść do mieszkania i poczułem za sobą gorący podmuch - wspomina Sebastian Gondorek. - Za mną z hukiem wyleciały okna z mieszkania na parterze i na kilka metrów buchnęły płomienie. Nigdy tego nie zapomnę.

Mieszkańcy domu przy ul. Kościuszki nie mogą dojść do siebie po tym, co przeżyli w miniony weekend. W poniedziałek córka poprosiła, czy mogłaby spać razem z nami w jednym pokoju - mówi mieszkanka domu. - Boi się... Przeżyliśmy horror.
Jak tłumaczy rzeczniczka prasowa komendy powiatowej policji w Sulęcinie Anna Buczkowska, w sobotę wieczorem doszło do zapalenia się mieszaniny gazowo - powietrznej. - Z butli ulatniał się gaz i nastąpił zapłon - mówi Buczkowska. - Nie ustalono jeszcze, od czego mieszanka się zapaliła.
Jak wspomina mieszkaniec domu, nagle zatrzęsła się ziemia, słychać było tylko huk i brzęk szkła. S. Gondorek, który wracał z psem ze spaceru, może mówić o szczęściu. Kiedy zamknął drzwi od klatki schodowej, z okien znajdujących się metr za nimi buchnął ogień.

Nie dojechał

Ofiarą płomieni padł 60-letni mężczyzna. Z płonącego mieszkania wyciągnęli go strażacy. Nic nie dała reanimacja. Sulęcinianin doznał poparzeń trzeciego stopnia. - Większość ciała była po prostu spalona - mówi proszący o zachowanie anonimowości lekarz. - Sekcja wykaże, czy poparzone zostały także drogi oddechowe.
Sulęcinianina zabrała z miejsca wypadku karetka pogotowia. Zmarł, zanim dotarła do szpitala. Strażacy ewakuowali wszystkich mieszkańców kamienicy. Cały czas trwała akcja gaszenia pożaru mieszkania. Jak stwierdził jeden ze strażaków, gdyby wybuchła butla w której znajdował się gaz, to po domu nie byłoby śladu. Na szczęście do wybuchu nie doszło.
W tragiczną noc mieszkańcy nie powrócili już do swych mieszkań. Część znalazła schronienie u rodzin, a resztę na koszt gminy zakwaterowano w pobliskim hotelu.

Noc w hotelu

- Następnego dnia wróciliśmy, bo fachowcy z nadzoru budowlanego wraz z panią Ewą Gocal z gminy stwierdzili, że budynek nadaje się do zamieszkania - mówi mieszkaniec domu. - Ja tam nie jestem o tym przekonany.
Mieszkający na parterze domu Wacław Gondorek nie potrafi ukryć drżenia rąk. - To było straszne, bo nagle przed moimi oknami pojawiła się łuna ognia - wspomina. - No i jak tu teraz zasnąć? Strach, po prostu strach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska