Melania, Julek i Maurycy przyszli na świat 14 maja, ale wciąż przebywają w szpitalu. Rodzice nie mogą się doczekać, aż ich dzieci w końcu będą mogły wrócić do domu. - Jako tata trójki dzieci czuję się fantastycznie. Pamiętam, jak się o tym dowiedziałem. Byłem wtedy w pracy i zona przyjechała do mnie z pierwszym zdjęciem USG. Spodziewaliśmy się, że mogą być bliźnięta, ale okazało się, że zamiast dwóch „kropeczek” były aż trzy – opowiada dumny tata, Pan Filip. - Było to spore zaskoczenie, ale w zdecydowanie większym stopniu radość – dodaje.
Melania przyszła na świat z wagą 1970 gramów, Julek 1710 gramów, a Maurycy 1740 gramów. Rodzice na ich powrót do domu są już w 100 procentach przygotowani. - Już wszystko mamy – łóżeczka, buteleczki i wszystkie inne niezbędne akcesoria i sprzęty. Z wielką niecierpliwością czekamy, aż dzieci będą mogły z nami wrócić – mówi Pan Filip.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności

