Godzina 20, poniedziałek. Wydział prewencji i ruchu drogowego przy ulicy Iławskiej w Bydgoszczy. W pokoju na trzecim piętrze siedzi sześciu policjantów. Czterech w mundurach, dwóch - ubranych po cywilu. To odprawa.
- Okolice Balatonu, Zygmunta Augusta, Okole, Wyżyny. Potem bloki przy Moczyńskiego, Żmudzka... - wylicza nadkomisarz Sławomir Szymański. Zastępca komendanta miejskiego mówi dokładnie, o której godzinie patrole mają przeczesywać wskazane miejsca.
Chłopaki z osiedla
Godzina 20.20. Jeszcze tylko dopić kawę. Schodzimy razem do radiowozu. To ten duży. Ducato. Z tyłu ma pakę dla najbardziej niepokornych nocnych rozrabiaków. To wóz mundurowych. Innym, taką niepozorną osobówką będą dzisiaj jeździć po ulicach operacyjni. Scenariusz na noc jest napisany.
Ruszamy.
Najpierw Wyżyny. Nie trzeba długo czekać. W radiu odzywa się głos dyspozytora. W parku niedaleko ulicy Modrakowej zbierają się dwie grupki młodzieży. Ustawka? Chłopaki z Wyżyn nie lubią tych z Kapuścisk. Trzeba działać szybko. Gdy ducato ruszył na sygnale, wziąłem sobie do serca słowa komendanta, że zapinanie pasów obowiązuje wszystkich. Bez wyjątku. Myślałem, że żartuje. W rozpędzonym wozie rzuca człowiekiem, jak workiem ziemniaków.
Wysiadamy z radiowozu. Drogę przez skwer wskazują latarki. Sto metrów po lewej stronie mija nas dwóch mężczyzn. - Tam są! Schowali się za górką! - krzyczą i oddalają się. Biegniemy. Nikogo. Pewnie się spłoszyli. Przynajmniej do bijatyki nie doszło. Policjanci spisują grupkę młodzieży, która obsiadła ławeczkę schowaną w mroku. Mają po 16-17 lat. Siedzą i palą. Twierdzą, że nic się tu nie działo. Objeżdżamy jeszcze okolicę. Spokój. - To co, śmigniemy do centrum? - rzuca Marcin. On dziś prowadzi radiowóz.
Więcej przeczytaj w dzisiejszym wydaniu papierowym Gazety Pomorskiej
Czytaj e-wydanie »