Mieszkańcy komentują między sobą: - Skoro tyle jest tych aptek, to znaczy, że są zyskowne i intratne. Inaczej nie powstawałyby kolejne. A od czerwca mamy już szóstą. Gdzie się idzie, tam apteka. W centrum są aż trzy. Wkrótce w Sępólnie będą same apteki. I co z tego, kiedy, mimo że jest ich tyle, nigdzie nie ma nocnych dyżurów.
Gdy otwierano czwartą aptekę, były zapowiedzi, że dyżury będą. I nic! - Prowadzić się apteki opłaca, ale już coś dać dla siebie od ludzi, to już nie - mówi sępolanin. - Jest, owszem, apteka całodobowa w Więcborku, ale to nie jest idealne rozwiązanie. Ta pani tam po prostu mieszka nad apteką, trzeba dzwonić. Nie zawsze jest zadowolona, gdy schodzi, wyrwana ze snu. Rozumiem to, bo to dobra wola właścicieli, że w ogóle można dzwonić w nocy, ale ludzie, wiedząc, że jest taka sytuacja i tak jednak w większości jeżdżą w razie czego do Chojnic, ale to duże utrudnienie.
Wicestarosta Andrzej Marach mówi, że rok temu podjęto staranie, by wprowadzić dyżury. Było spotkanie komisji zdrowia z przedstawicielami Okręgowej Izby Lekarskiej z Torunia. Niestety, bezowocne, bo ci stwierdzili jedynie, że nie mogą przymusić właścicieli aptek do wprowadzenia dyżurów.
Marach rozumie jednak argumenty mieszkańców i deklaruje, że wróci do tematu. Będzie kolejne spotkanie, na które zostaną zaproszeni ci, którzy, prowadząc biznes, powinni mieć na względzie nie tylko własny rachunek ekonomiczny, ale i także interes pacjentów.
Prowadzenie aptek to przecież szczególna branża handlowa. Wicestarosta mówi, że do spotkania mogłoby dojść nawet jeszcze w sierpniu.
Jednak nie data jest najważniejsza, tylko to, by stawili się na nie wszyscy przedsiębiorcy branży farmaceutycznej robiący interesy w Sępólnie. Nie wszyscy są z Sępólna, niektóre apteki są filią firm spoza miasta.