Na sam widok aż ciarki przechodziły. Na toruńskich Jordankach zaprezentowali się filmowi kaskaderzy z Niemiec i Anglii. - To sport dla profesjonalistów - mówi Steve Parker, który od kilkunastu lat skacze swoim motocyklem m.in. przez płonącą obręcz.
Każdy kaskader zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie na niego czeka. W każdej chwili może dojść do nieszczęścia. - W tej dyscyplinie ludzie ryzykują życie - tłumaczy organizator tej motoryzacyjnej imprezy Jacek Adamczewski.
Niedalej jak w zeszłym roku na tego typu pokazie jeden z zawodników przeżył groźny wypadek. Teraz jeździ na wózku inwalidzkim. Szybkość i adrenalina jednak wygrywa. Ten sport trzeba kochać i - jak mówią nam doświadczeni kaskaderzy - trzeba też wiedzieć, że ta miłość często nie jest odwzajemniona.