Wakacje na gigancie

Magda uciekła z domu, bo jej mama nie chciała się zgodzić na wyjazd z chłopakiem pod namiot. Piotr miał już dość kłótni rodziców i butelek rozbijanych o ściany. Jackowi "wakacje na gigancie" zaproponował kolega z bloku. Zapewniał, że przeżyją wielką przygodę.

Sprzyjająca aura
- Latem aura pogodowa sprzyja niekontrolowanym i mało przemyślanym zachowaniom. Wakacje to też okres większej swobody dla nieletnich. Częściej więc dochodzi do ucieczek z domów - mówi Joanna Wrzesińska, rzecznik prasowy inowrocławskiej policji. Od początku czerwca do dziś w powiecie inowrocławskim zanotowano kilkanaście takich przypadków.

- Młodzież, która decyduje się na taki krok, musi mieć świadomość, że wywołuje on olbrzymi stres u rodziców - dodaje Joanna Wrzesińska. Z ucieczki kiedyś trzeba wrócić. Rodzice mogą przyjąć uciekinierów z otwartymi rękami. Mogą również ukarać za ten wakacyjny wybryk. Dzieci mają tego świadomość. Gdy decydują się na powrót do domu, wpadają na przeróżne pomysły, by się rodzicom wytłumaczyć.

Pomysł na powrót
Na oryginalny pomysł wpadli dwaj chłopcy w wieku 11 i 12 lat. Zgłosili policji, że zostali uprowadzeni przez nieznanego kierowcę. Policjanci jednak szybko doszli do tego, że chłopcy całą tę historię wymyślili. - Chcieli uniknąć konsekwencji ze strony rodziców za samowolne oddalenie się z domu i zabawę do późnych godzin wieczornych. Sądzili błędnie, że jeśli taki żart zgłoszą na policję cała sprawa się w domach nie wyda i wszystko im się upiecze - opowiada Joanna Wrzesińska.

W domu dziecka
W wakacje poprawiają się policyjne statystyki dotyczące ucieczek z domów dziecka. - Część wychowanków przebywa na przepustkach u swoich rodzin. Ucieczek z domów dziecka notujemy więcej w czasie roku szkolnego - tłumaczy pani rzecznik.