Prezes PiS w Radziejowie
Mamy dechrystianizacja i prawo silniejszego?

Sala Radziejowskiego Domu Kultury wypełniona była po brzegi
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
W Radziejowie nie spodziewano się takiego zainteresowania liderem PiS. Sala domu kultury pękała w szwach, wiele osób stało we wszystkich otwartych drzwiach. Powitano Jarosława Kaczyńskiego owacją na stojąco.
Liderowi PiS towarzyszył m.in. europoseł Ryszard Czarnecki, który skrytykował politykę zagraniczną rządu, głównie negocjacje dotyczące budżetu dla rolnictwa. Z kolei obecna też na spotkaniu posłanka Anna Sobecka, radziejowianka z pochodzenia, alarmowała, że rząd Tuska wdraża na szeroką skalę program dechrystianizacji i depolonizacji Polski. Dowodem tego są problemy, jakie stwarza się Telewizji "Trwam", jedynej n- jak podkreśliła - przekazującej Polakom prawdę. Prezesowi towarzyszyli także posłowie Jan Krzysztof Ardanowski oraz Łukasz Zbonikowski, który prowadził spotkanie.
Na wstępie powiatowy radny Grzegorz Piasecki scharakteryzował sytuację w powiecie radziejowskim. Sporą wiedzę miał o tym powiecie Jarosław Kaczyński, który w swoim wystąpieniu nawiązał do afery w Powiatowym Urzędzie Pracy i protestów mieszkańców wsi przeciw budowaniu siłowni wiatrowych blisko ich domów. - Przecież są przepisy, jak daleko od budynków mieszkalnych można takie wiatraki budować. Gdy jechałem do was, widziałem, że te przepisy są łamane - mówił. Dowodził, że w Polsce działa prawo silniejszych i bogatszych, a nie zwykłych obywateli.
Zobacz także: Wizyta prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Radziejowie
Polska gospodarka na zasadzie "róbta, co chceta"

Na wiele sformułowań w wypowiedzi prezesa PiS reagowano spontanicznie
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Prezes PiS ostro skrytykował rządy "liberałów" i - jak to określił - gospodarkę bez polityki, prowadzonej na zasadzie "róbta co chceta". Przykładem gospodarki bez planu - według Jarosława Kaczyńskiego - jest budowa kopalni węgla brunatnego w Tomnisławicach nad Gopłem w sąsiedztwie urodzajnych ziem kujawskich, które zaczną wysychać, gdy zakłocone zostaną stosunki wodne.
- To klęska planu Balcerowicza, że młodzi często bardzo dobrze wykształceni Polacy nie mają przed sobą perspektyw i musza wyjeżdżać z kraju - mówił, odnosząc się do bezrobocia i emigracji.
Przekonywał, że system emerytalny, oparty na otwartych funduszach emerytalnych to wielkie oszustwo. - Polacy powinni mieć wybór, czy chcą z tych funduszy korzystać, czy nie. Zmienimy to, gdy PiS dojdzie do władzy - mówił i powołał się na przykład Węgier, gdzie z odkładania na fundusze inwestycyjne składek emerytalnych wycofało się 98 procent Węgrów, odkąd zdecydowano, że tej sprawie ma być dobrowolność.
Odpowiadając na jedno z pytań z sali zapowiedział, że jeśli PiS dojdzie do władzy, rozwiąże NFZ. - Pieniądze na leczenie powinny trafić do budżetu, bo tam przynajmniej będą pilnowane - dowodził.
Zapowiedział także "repolonizację polskich banków", uprzemysłowienie Polski i sprawiedliwszy system podatkowy. Taki, w którym bogatsi będą płacili wyższe podatki.
Przekonywał, że rządząca koalicja, a głównie PO, kreują fałszywy, wręcz kłamliwy obraz PiS, także na temta rządów tej partii w przeszłości, a PiS nie ma się gdzie bronić, bo media są po stronie rządzących. Zachęcał do aktywności wyborczej jako jedynej drogi do zmian w Polsce.
Wypowiedzi prezesa nagradzano oklaskami, żegnano go stojąc. Niektórzy skandowali "Jarek, Jarek".
Czytaj e-wydanie »