
Co roku bowiem to właśnie w tym czasie przybywa ofert pracy. Firmy szukają pracowników sezonowych, a także zastępstwa na czas urlopów. W tym roku jest podobnie.
Dwa tysiące zatrudnionych
- W lipcu zatrudnienie znalazło około tysiąca naszych podopiecznych - mówi Ryszard Maciejewski, zastępca dyrektora PUP do spraw ewidencji i świadczeń. - Tyle samo podjęć pracy było w czerwcu. W lipcu jednak mieliśmy aż o 180 ofert od pracodawców więcej - dodaje.
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Rejestrujących się było jednak tak dużo, że mimo wielu ofert pracy, w końcowym bilansie przybyło bezrobotnych. Powiatowy Urząd Pracy w Bydgoszczy w raporcie informuje, że jest o 88 osób bezrobotnych więcej niż w czerwcu. W powiecie bydgoskim natomiast zarejestrowanych jest mniej o 26 osób.
- Bezrobocie utrzymuje się na podobnym poziomie co w czerwcu - komentuje dane Maciejewski. - W sumie dla powiatu i Bydgoszczy mamy 62 bezrobotnych więcej. Statystycznie jest to niewielki wzrost, bo, dla porównania, wszystkich zarejestrowanych jest prawie 17 tysięcy.
Serwis Praca www.pomorska.pl/praca
Urząd pracy stara się jednak analizować te zmiany.
- Rejestrowały się osoby, które już wcześniej były u nas zgłoszone. Musiały bowiem odczekać określony czas na przykład po odrzuceniu oferty pracy (4 miesiące) lub po niestawieniu się u pośrednika (3 miesiące) - mówi Ryszard Maciejewski. - Te osoby starają się pilnować tych terminów i zgłosić ponownie po okresie karencji.
- W powiecie bydgoskim spadek bezrobocia był najprawdopodobniej związany z pracami polowymi - dodaje Maciejewski.
Urzędnicy spodziewają się, że na przełomie sierpnia i września przybędzie bezrobotnych.
- Zwykle w tym czasie rejestrują się absolwenci zarówno uczelni wyższych, jak i szkół średnich - wskazuje Ryszard Maciejewski. - Zwykle czekają z tym do końca wakacji, aby trochę odpocząć przed poszukiwaniem pracy.
Kogo szukają pracodawcy?
Najwięcej ofert jest dla zawodów technicznych takich jak np. ślusarz, spawacz, elektryk, lakiernik samochodowy i mechanik. Firmy poszukują przedstawicieli klientów i doradców klienta. Dość łatwo mogą znaleźć także pracę kasjerzy, sprzątacze, kierowcy, pomocnicy kuchenni i osoby związane z branżą budowlaną.
- Wśród naszych klientów nie ma osób po studiach technicznych - wskazuje Ryszard Maciejewski. - Są wyłapywani przez pracodawców jeszcze w trakcie nauki. Gdy kończą studia, praktycznie od razu podpisują umowy.
Tradycyjnie najtrudniej mają humaniści.
- Ofert pracy biurowej praktycznie nie ma - mówi Maciejewski. - Nie trafiają do nas propozycje od administracji publicznej. Pracowników wybiera się w ramach konkursów, a my nie możemy kierować tam naszych klientów.
Trudności ze znalezieniem wakatu mają także osoby wykształcone na kierunkach ekonomicznych takich jak np. zarządzanie i marketing. Szczególnie, jeśli nie zdążyły się wyspecjalizować.
Ponad połowę klientów urzędu pracy stanowią osoby z wykształceniem podstawowym i zasadniczym zawodowym - po 27 procent. 11 procent zarejestrowanych bezrobotnych ma wykształcenie średnie ogólne, około 21 proc. średnie zawodowe. 14 proc. zarejestrowanych ma wykształcenie wyższe.
Udostępnij