https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka gala w strugach deszczu

Andrzej Bartniak
Świecka orkiestra stara się co roku czymś  zaskoczyć mieszkańców. Tym razem, oprócz  nowych strojów, majorettes defilowały z  flagami, z herbem Świecia. Zabieg prosty,  ale bardzo efektowny.
Świecka orkiestra stara się co roku czymś zaskoczyć mieszkańców. Tym razem, oprócz nowych strojów, majorettes defilowały z flagami, z herbem Świecia. Zabieg prosty, ale bardzo efektowny.
Chyba największe wrażenie robiła szkocka formacja Pipes&Drums, rodem z Częstochowy.

XXIII Festiwal Orkiestr Dętych zapamiętamy z dwóch powodów. Po pierwsze, był całkiem udany. Po drugie, takiej ulewy, jak tak, która przeszła nad miastem podczas finałowej gali, nie widziano już dawno. Niektórzy z pewnością zechcą dodać po trzecie - niezwykle efektowny pokaz sztucznych ogni w czasie piątkowego widowiska Światło i Dźwięk na stadionie Wdy.

Jednym z tych, dla których festiwal to najważniejsza impreza w roku jest Kazimierz Nowak ze Świecia. Chociaż dobiega 70, noc z soboty na niedzielę spędził w amfiteatrze. - Gdyby nie to, że w pewnym momencie zrobiło się zimno i chciało mi się już spać, z pewnością zostałbym do końca - mówi. - To prawdziwe święto muzyki.

Dlatego w niedzielę również można było go spotkać na stadionie Wdy oglądającego musztrę paradną.

Wśród grających był Grzegorz Wiśniewski, związany ze świecką orkiestrą od 31 lat. Na festiwalu gra od samego początku. Najlepiej w pamięci utkwił mu ten w 1987 roku. - Wtedy chyba po raz pierwszy przyjechały orkiestry zagraniczne z Finlandii i Czech - wspomina. - W tamtych _czasach t_o znacząco podnosiło rangę imprezy.

W tym roku mieszkańcy zachwycali się Szkotami, którzy przyjechali do Świecia prosto z Częstochowy. To jedyna taka orkiestra w Polsce. Uwadze panów nie umknęły także brazylijska formacja Ritmodelia, która zafundowała przedsmak tego, czym jest karnawał w Rio.

Tekst i fot.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska