- Jak rozpoczęła się pani przygoda z bilbliotekarstwem?
- W latach sześćdziesiątych rozpoczęłam pracę w bibliotece na Dużym Rynku. Kiedy miasto przekazało książnicy Pałac Anny Wazówny przeniesiono mnie do oddziału dziecięcego. Lata siedemdziesiąte spędziłam w dziale przetwarzania danych. Kilka lat byłam instruktorką bibliotek gminnych. Od 1995 roku pracuję w wypożyczalni dla dorosłych.
- Jak zmienia się zainteresowanie czytelnictwem w dobie komputerów?
- Pozycja książek jest niezachwiana i nie zaszkodzą jej ani kasety wideo, ani komputery. Mądre społeczeństwo zawsze będzie czytać. Poza tym komputery bardzo ułatwiają pracę również nam bibliotekarzom. Czytelnicy mają szybszy dostęp do informacji dzięki komputerowemu katalogowi książek. Nie myślmy, że jeśli ktoś korzysta z Internetu, to nie czyta książek. Korzystajmy z postępu! Dzięki Internetowi młodzież się rozwija. Uważam, że jeżeli dziecko od najmłodszych lat czyta, to żaden wynalazek tego nie zmieni. Poza tym, czy można wyobrazić sobie miasto bez bibliotek?
- Co chciałaby pani przekazać młodym adeptom bibliotekarstwa?
- Bibliotekarz to zawód inny od pozostałych. To najpiękniejsza rzecz na świecie. Mam same miłe wspomnienia. W ciągu tylu lat pracy nie miałam żadnych scysji z czytelnikami. Trzeba być cierpliwym i uprzejmym. Z doświadczenia wiem, że ta praca jest bardzo wdzięczna. Częste kontakty z ludźmi. Współpraca z panią dyrektor, pracownikami i stażystami zawsze układała się bardzo dobrze. Dlatego trudno mi odejść. Wiem jednak, że będę dalej związana z biblioteką. Przyszli bibliotekarze muszą wiedzieć, że w tym zawodzie, trzeba cały czas się rozwijać, kształcić.
Biznes
