Żeby skorzystać z kredytu, żeby zajrzeć na stronę z wróżbami, dowiedzieć się czegoś ciekawego o życiu gwiazd, wyrazić swoją opinię na jakiś temat. Ale proszę pomyśleć, jak zmienia się charakter takiego komunikatu, kiedy jest on dołączony do listu, którego adresatem jest ktoś ważny, a nawet niejednokrotnie poważny: List wysłany przez ministra z kancelarii prezydenta do posłów z wnioskiem o zwiększenie budżetu kancelarii na rok przyszły w związku z planowanymi remontami. A na samym dole dopisek: "Nie zwlekaj. Tapetuj z nami".
List biskupów polskich, w którym zwracają uwagę wiernym, że odważnie powinni zabierać głos w dyskusji o przyszłości narodu. "Otworzą skocznię im. Adama Małysza! Co o tym sądzisz? Wyraź swoją opinię".
Informuję byłego, niehisterycznie owłosionego premiera oskarżanego o agenturalną przeszłość, że sprawa została umorzona. A na końcu coś takiego: "Agent Specjalny z zawodu, z zamiłowania fryzjer. NIE ZADZIERAJ Z FRYZJEREM".
Premier czyta list od opozycji, w którym po pytaniach: Kiedy nastąpi obiecana podwyżka płac w edukacji? Kiedy ruszy budowa stadionów na Eu ro 2012? Kiedy zostanie wyjaśniona sprawa nagannych i bezprawnych działań marszałka sejmu? pojawia się nagle: "Kiedy Ania Mucha wygląda niekorzystnie? Zobacz koniecznie!"
Rząd wysłał pocztą elektroniczną do Brukseli program naprawczy dla polskich stoczni. A na ostatniej stronie zdumieni unijni urzędnicy znajdą pytanie: "Dlaczego Jola Rutowicz nie mogła wyprać konia?"
Ja wiem, trywializuję, przesadzam, błaznuję, zajmuję się błahostkami. Owszem. Od tego tu jestem. "Kaczyński w mini! hahaha zobacz".