Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więzień zmarł z przedawkowania amfetaminy. Ale skąd ją miał?

Barbara Szmejter [email protected] tel. 54 23 22 222
Mariusz bardzo lubił zwierzęta
Mariusz bardzo lubił zwierzęta
29-letni Mariusz zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. W więzieniu. Rodzinie trudno pogodzić się z tą śmiercią. - Oddałem dzieciaka zdrowego, myślałem, że tam nauczą go rozumu - mówi z goryczą ojciec Mariusza. - A odebrałem w trumnie...
Rodzice i siostra Mariusza wciąż nie potrafią pogodzić się z jego śmiercią
Rodzice i siostra Mariusza wciąż nie potrafią pogodzić się z jego śmiercią Barbara Szmejter

Rodzice i siostra Mariusza wciąż nie potrafią pogodzić się z jego śmiercią
(fot. Barbara Szmejter)

- Czasem wydaje mi się, że nadal słyszę, jak po drewnianych schodach biegnie na piętro, do swojego mieszkania - sąsiad, starszy mężczyzna, kiwa z niedowierzaniem głową.

Aleksandra Puszczyńska, matka Mariusza, już nie wierzy, że tajemnica śmierci jej syna kiedykolwiek zostanie wyjaśniona. - Prokuratura umorzyła sprawę, uznali, że śmierć była efektem zażycia przez Mariusza dużej ilości amfetaminy. A przecież w tym czasie mój syn przebywał w Zakładzie Karnym we Włocławku. Czy tam zdobył tę "dużą ilość amfetaminy"? Jakim cudem? - pyta, nie czekając na odpowiedź.

- Niestety, mimo wielu działań, podejmowanych przez nas, by przeciwstawić się temu zjawisku, narkotyki przedostają się do więzienia - przyznaje płk Bożena Nowicka, zastępca dyrektora Zakładu Karnego we Włocławku. - Są różne sposoby ich przemycania, z tak zwanymi połykami włącznie. Ze względu na niewielkie rozmiary "działek" nie wszystkie próby wniesienia narkotyków na teren Zakładu Karnego kończą się niepowodzeniem.

W celi miłości

Prokurator, który prowadził sprawę młodego Puszczyńskiego, dobrze go wspomina. - Nie pasował do tego miejsca - mówi szczerze.

Podobnego zdania jest służba więzienna. Mariusz, zdaniem strażników, był spokojny, nie sprawiał problemów. Siedział nie po raz pierwszy, wciąż za to samo - kradzieże, włamania. W grudniu czekała go sprawa za handel narkotykami.

- Do Włocławka został przywieziony w związku z czynnościami procesowymi, dotyczącymi innej sprawy - mówi płk Bożena Nowicka. - Przebywał w trzysosobowej celi, razem z dwoma innymi mężczyznami.

Tamtego dnia, 26 listopada ubiegłego roku, Mariusza odwiedziła w więzieniu narzeczona. Dostali zgodę na widzenie bez dozoru strażników, popularnie zwane intymnym. Włocławskie więzienie jest jednym z nielicznych, dysponujących celą miłości - niewielkim pokojem, w którym więźniowie przez godzinę mogą czuć się wolni. Tu zapominają o kratach i o tym, że przez kolejne dwa, pięć, dwadzieścia lat, aby przytulić dziewczynę czy żonę będą musieli wzorowo sprawować się przez kilka miesięcy.

- Pobyt w pokoju, którego nazwa to sala widzeń intymnych bez osoby dozorującej, to nagroda przysługująca więźniom za dobre zachowanie - wyjaśnia płk Bożena Nowicka. - Z widzenia w tej sali mogą skorzystać skazani pozostający w związku małżeńskim lub konkubinacie. Oczywiście, ich partnerki muszą wyrazić zgodę na taką formę spotkania.

Iwona, narzeczona Mariusza, widziała go wówczas ostatni raz.

Dziś nie chce rozmawiać z dziennikarzami. - Nie zamierzali dłużej czekać na ślub, planowali pobrać się w więzieniu, już zaczęli załatwiać formalności - opowiada Dorota, siostra zmarłego.

Najpierw była euforia

Nie tylko prokuratura usiłowała wyjaśnić okoliczności śmierci 29-letniego włocławianina. Własne czynności prowadziła w tej sprawie służba więzienna. Ustalono, że po intymnym spotkaniu z Iwoną Mariusz wrócił do celi w doskonałym humorze. Był uśmiechnięty, szczęśliwy.

Kilka godzin później zaczął zachowywać się nienaturalnie, strażnikom trudno było go uspokoić. Zaraz potem stracił przytomność. Już w stanie śpiączki został przetransportowany do włocławskiego szpitala, gdzie stwierdzono przedawkowanie amfetaminy.

- Nie było żadnych wątpliwości, co do przyczyny jego stanu - mówi prokurator. - Faktem jest, że podejrzewaliśmy typowy "połyk", czyli próbę przemycenia narkotyku poprzez połknięcie opakowania, zawierającego środek odurzający. A potem wypadek - pęknięcie woreczka i przedostanie się nadmiernej ilości amfetaminy do organizmu. Takie rzeczy już się zdarzały.

Jednak po śmierci Mariusza sekcja nie wykazała jakichkolwiek śladów po opakowaniu w jego przewodzie trawiennym.

Gasł w oczach

Przetrzymywanie więźnia w otwartym szpitalu, nawet gdy jest on nieprzytomny, nie jest sprawą łatwą. Powinien znajdować się pod dozorem. Dlatego wkrótce po przewiezieniu Mariusza do lecznicy Zakład Karny wystąpił do sądu z wnioskiem o udzielenie mu przerwy w odbywaniu kary. Z uzasadnienia decyzji, wydanej przez sąd, wynika, że stan zdrowia skazanego jest na tyle poważny, iż nie może on być leczony w warunkach więziennych.

- Syn zmarł w nocy z 22 na 23 grudnia, tuż przed Bożym Narodzeniem - mówi pani Aleksandra. - Byliśmy wtedy u niego do godziny 19.00, z intensywnej terapii był już przewieziony na oddział wewnętrzny.

Jeszcze na intensywnej na chwilę odzyskał przytomność, ale nie był w stanie niczego powiedzieć. Całą lewą stronę ciała miał bezwładną. Widzieliśmy, jak gaśnie w oczach.

- Dwadzieścia dziewięć lat to nie czas na śmierć - mówi Przemysław Mazierski, przyjaciel rodziny. Znał Mariusza od lat i bardzo lubił chłopaka, przejawiającego spory talent plastyczny. Z wykształcenia był co prawda murarzem, marzył jednak o własnym studiu tauażu.

Najwyższa kara

- Szkoda, że nie poszedł śladem starszego syna, Daniela, który mieszka w Warszawie, pracuje, założył rodzinę - wzdycha Zbigniew Pruszczyński. - Może to moja wina, może za mało od niego wymagałem, na zbyt wiele spraw przymykałem oczy? Owszem, przeżywałem to, że mój syn znów trafił do więzienia. Myślałem jednak, że skoro była wina, musi być i kara.

- Chciał żyć inaczej niż my, marzył o samochodzie, szybkie pieniądze zawróciły mu głowie. Ale spotkała go za to najwyższa kara. Kara śmierci.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska